Share this...
Facebook
Twitter

Czy lokalna gospodarka może działać na zasadzie 2 + 2 = 5? Utkonosiwka jest jedną z wsi, która udowadnia, że jest to możliwe. Korzystny klimat, bliskość wody pitnej i skupienie ludności wokół jednego zajęcia sprawiają, że Utkonosiwka jest jedną z największych wsi produkujących pomidory w Ukrainie.

O tym, jak zapewnić stały rozwój gospodarki i wysoką wartość dodaną, mówi się od dawna w różnych częściach świata. Jednym z takich rozwiązań jest klaster.

Termin “klaster” wprowadził ekonomista Michael E. Porter. Pod koniec ubiegłego stulecia badał on, dlaczego niektóre regiony odnoszą większe sukcesy od innych. I pokazał, że konkurencyjność producenta często zależy od siły jego konkurentów.

Tym sposobem, zgodnie z jedną z definicji, klastrem staje się przestrzenne skoncentrowanie organizacji i przedsiębiorstw wokół jednej specjalizacji. W ten sposób konkurują one, jednocześnie współpracując ze sobą.

Na przykład, w amerykańskim stanie Kalifornia znajduje się dolina winiarzy Napa (Napa Valley). To jedna z wielu amerykańskich dolin górskich. Klaster ten łączy dziewięć małych miast z populacją ok. 125 tys. osób i jest uważany za jeden z najlepszych winnych regionów świata. W latach 50-ych XX wieku właściciele kilku winnic spotkali się i wymyślili projekt doliny winiarzy. Od tej pory zapadło wiele ważnych decyzji, które zaprocentowały. Stolica wina Napa Valley w Stanach Zjednoczonych łączy dziś przeszło 400 winnic, 100 hoteli i restauracji. W 2014 roku region odwiedziło ponad 3 mln turystów, wydając tutaj 1,63 mld dolarów. I to nie licząc 3 mld dolarów, które zarabia dolina corocznie na eksporcie wina za granicę regionu. Butelka lokalnego wina kosztuje średnio o 10 dolarów więcej niż identyczne wina z sąsiednich kalifornijskich dolin. Takie są efekty rozwoju opartego na klastrach.

Jeszcze jednym przykładem jest Food Valley w Holandii. W małym regionie Gelderland, wokół miasta Wageningen istnieje “dolina”, gdzie współpracują przedstawiciele agrobiznesu, oświaty i innowacyjnych technologii. Centrum klastra został uniwersytet Wageningen, który jest uważany za najlepszą rolniczą uczelnię świata. Wokół niego wyrosły laboratoria naukowe, 60 korporacji, pojawili się producenci techniki, nawozów, środków ochrony roślin, twórcy technologii produkcji i bezpieczeństwa produktów, oczyszczania ścieków, produkcji biopaliw, energooszczędności, IT i nanotechnologii. Dzięki temu klastrowi kraj o terytorium piętnaście razy mniejszym niż terytorium Ukrainy, ma status “ogrodu” Europy i jest drugim światowym eksporterem produktów rolnych.

Jeśli mowa o Europie Wschodniej, to w Polsce działają lokalne klastry turystyczne, takie jak „Kraina miodem i mlekiem płynąca”, specjalizujące się w agroturystyce. W Ukrainie, na wsi Śnitków, leżącej na Podolu (obwód Winnicki), z populacją do 700 osób, działa klaster jagodowy.

— Na Besarabii przykładem udanej realizacji systemu klasterowego jest wieś Utkonosiwka.

Utkonosiwka

Wieś Utkonosiwka znajduje się na południu Besarabii, obok dużego jeziora Katlabukh. W XVIII wieku, kiedy powstała tutaj pierwsza osada, ziemie te zamieszkane były głównie przez Nogajów – lud turecki, który najpierw zajmował terytoria dolnego nurtu Wołgi, a potem osiedlił się na Kubaniu i południu Ukrainy.

Do 1947 r. wieś nosiła nazwę Ördek-Burnu, co w języku Nogai oznacza „dziób kaczki”. Gdy spojrzymy na mapę, kontury wioski faktycznie przypominają obrys kaczki. Wynikiem tej gry słów i tłumaczeniowego kalamburu jest współczesna nazwa Utkonosiwki.

Do Dunaju jest stąd 16 km, do Morza Czarnego i Rezerwatu Biosfery Dunaju – 50 km. W Utkonosiwce mieszka prawie 4000 osób. Większość z nich zajmuje się uprawą warzyw: głównie pomidorów, czasem kapusty, papryki i ogórków. Ciężko znaleźć przynajmniej jedno podwórko bez szklarni, chociaż nie jest to popularne w sąsiednich wioskach. Taki pomidorowy klaster jest tutaj tylko jeden.

Hałyna

Mieszkanka Utkonosiwki Hałyna Mychajłowa prezentuje szklarnię, w której jej rodzina uprawia wczesne pomidory. W czerwcu zebrała więcej niż połowę żniw. W szklarni rosną też winogrona. Oba gatunki nie przeszkadzają sobie wzajemnie, bo gdy rosną pomidory, winogrona jeszcze nie puszczają liści.

Szklarnia rodziny Mychajłowych jest ogrzewana. To pozwoliło zasadzić pomidory 27 lutego, a 9 maja już sprzedawać pierwsze owoce w Odessie:

— Jeden pomidor ważył 350-400 g, a nawet całe 450 g. To był taki duży pomidor! W Odessie nie chcieli kupować: no co wy, mówili, trzy pomidory to już kilogram!

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

Ale wielkość zbiorów zawsze się różni. W tym roku, opowiada pani Hałyna, były dobre żniwa, a w zeszłym sporo dużych pomidorów zaczęło gnić. Jednak kobieta nie ma na celu liczyć dokładnie, ile ton pomidorów uprawia się rocznie:

— Jak długo pamiętam, a ja mam już 55 lat, jeszcze w dzieciństwie u mnie w domu były szklarnie. Na początku, w latach 60., zaczęto uprawiać pomidory bez szklarni. A potem, korzystając z tego, że wieś ma dostęp do normalnej wody pitnej, ludzie sadzili pomidory, paprykę, bakłażany itp. Szklarnie najpierw były drewniane, potem metalowe. Tak jest oczywiście o wiele lepiej, ponieważ pomidory potrzebują więcej powietrza i światła.

Hałyna mówi, że w Utkonosiwce szklarnie są prawie w każdym gospodarstwie domowym. Ktoś ma 5 tys. krzewów pomidorów, a ktoś nawet 20 tys. Wszystkie są uprawiane na sprzedaż:

— Zazwyczaj jedziemy sprzedawać do Odessy. Na Prywozie miejsce kosztuje 600-700 hrywien. I to nie zależy od ilości towarów; następnego dnia znowu musisz zapłacić za miejsce. Nie wiem, dlaczego tak jest. W innych miastach Ukrainy człowiek może stać, dopóki nie sprzeda swojego towaru.

Pomidory każdy gospodarz przywozi na rynek sam, aby sprzedać od 20 do 100 i więcej pudeł warzyw. W Utknosiwce najczęściej uprawianą odmianą jest “Prymadonna”. Pochodzi ona z Naddniestrza:

— Ta odmiana charakteryzuje się tym, że ma takie bąbelki lub noski. Nawiasem mówiąc, w całej Ukrainie, szczególnie w Odessie, jest na nią duże zapotrzebowanie. Na Prywozie już wszyscy piszą: „Utkonosiwska, Prymadonna”. Bardzo pyszny, słodki pomidor.

Kalendarz sezonowości w Utkonosiwce wygląda tak: najpierw wczesna kapusta, potem pomidory i późne ogórki. Kilka rodzin uprawia tu wyłącznie ogórki. Są one uważane za bardziej wymagające w kwestii warunków pogodowych niż pomidory, a tym bardziej kapusta. Przy temperaturze poniżej 14 stopni ogórki zaczynają chorować i mogą zaniknąć.

Hałyna mówi, że nie zamierza zmieniać rodzaju działalności. Ktoś z jej wsi próbował uprawiać truskawki albo ziemniaki. Ale z pomidorami, mówi, ma już doświadczenie. Tak, one wymagają pracy i opieki, ale to się całkowicie zwraca. Do supermarketów utkonosiwskie pomidory dostarczane są rzadko, ponieważ pomidory na wsi sprzedają się w tonach, a sklepy zazwyczaj potrzebują do 100 kg. Częściej do Utkonosiwki przyjeżdżają prywatne minibusy, kupują hurtowo i dalej jadą do Winnicy, Chmielnickiego, Białej Cerkwi itp.

Jeździć do Mołdawii utkonosiwskim producentom się nie opłaca. Trzeba wydać na benzynę, przejechać przez dwie granice – mołdawską i ukraińską. Podróż do Odessy jest bardziej opłacalna:

— Kiedyś w latach 80. jeździliśmy i do Bender, i do Tiraspola, i do Kiszyniowa, i do Cahula. Mieliśmy wtedy swoje małe samochody, składaliśmy pomidory do małych pudełek od masła po 12-13 kg. W tamtych czasach nie uprawiali tak dużo, jak teraz.

— Pamiętam, jak moi rodzice jeszcze walizami jeździli sprzedawać. Tak pakowali pomidory do waliz i jeździli.

Hałyna opowiada, że na wsi nie ma wielu gospodarstw, które mają szklarnie. Do pięćdziesięciu, ale nie więcej. Inni nie ocieplają, a tylko uprawiają.

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

Utkonosiwkę nazywa ona mołdawską wsią. I rozmawia się tutaj głównie po mołdawsku, i działa szkoła z mołdawskim językiem nauczania, chociaż są też klasy ukraińskie. Po kilku miesiącach od tej rozmowy, na Ukrainie weszło w życie nowe prawo „O edukacji”. Według niego językiem procesu kształcenia w instytucjach edukacyjnych jest język urzędowy, czyli ukraiński:

— Mieszkańcy Utkonosiwki identyfikują się jako mołdawianie mieszkający na Ukrainie. Język mołdawski – język ojczysty, a Ukraina – państwo, ojczyzna.

Ołeksandr

Ołeksandr Herhyszan prowadzi zespół Ukraїnera do swojego mieszkania, na którym wisi znak “Wzorowy dom”:

— To na dzień Utkonosiwki, 21 listopada, urząd wsi wydaje takie znaki temu, kto utrzymuje dom i podwórko w czystości i porządku.

Rodzina Ołeksandra hoduje 7,5 tys. krzewów pomidorów, drugim przychodem jest uprawa ogórków. Dla wielu osób na wsi nie jest to główne zajęcie. Na przykład, Ołeksandr jest prawnikiem w radzie wioski. Ale dbanie o warzywa zajmuje więcej czasu, bo jeśli je zostawić, to żadnych żniw nie będzie.

Na początku dziadek i babcia Ołeksandra hodowali po 500 krzewów pomidorów dla siebie. A potem stwierdzili, że nie jedzą tyle i zaczęli rozwozić je samochodem po krajach WNP.

Ołeksandr hoduje pomidory od dzieciństwa, tak jak jego rodzice. Częściowo dlatego, że musi się za coś utrzymać, a częściowo z tego powodu, że mężczyzna postrzega tę pracę jako pasję:

— Pracuję cały rok. W październiku wozimy ziemię do sadzonek. Uzupełniamy kasety, w których będziemy sadzić nasiona. Zaczynamy ogrzewać szklarnię. Hodujemy sadzonki i w marcu sadzimy.

Żeby sprzedawać pomidory w supermarketach, opowiada Ołeksandr, trzeba się umawiać z nami na stałą dostawę. Tutaj niespodzianki może zrobić pogoda – pomidory będą dojrzewać wcześniej albo później. Poza tym, sklepy skupują tureckie pomidory, bo są tańsze.

Jewhenija

Jewhenija Kiru tłumaczy, czym różni się hodowanie pomidorów z ogrzewaniem od tego bez. W obu przypadkach zbiory są podwójne, ale z ogrzewaniem pierwsze pomidory da się zebrać wcześniej i sprzedać drożej. Oznacza to dodatkowe koszty (węgiel). Właściciele ogrodów z ogrzewaniem poświęcają też więcej czasu i wysiłku na opiekę nad pomidorami.

Jewhenija z mężem Aleksandrem mają 3 tysiące krzewów. Mówią, że jest to trudne dla dwóch emerytów, ale latem z Mołdawii przyjeżdżają dwie córki do pomocy.

Wcześniej rodzina jeździła sprzedawać pomidory do Odessy, a dzisiaj współpracuje tylko z prywatnymi przedsiębiorcami, którzy przyjeżdżają dwa razy w tygodniu:

— Przyjeżdżają samochody z całej Ukrainy. To jest bardzo miłe. Dzisiaj oddałam 300 kg pomidorów po 20 hrywien. Na miejscu je sprzedają po 25-27 hrywien. To wydatki na transport, benzynę i miejsce na rynku.

Jewhenija z mężem studiowali na uniwersytecie w Kiszyniowie, ale pojechali mieszkać na wieś:

— I Bogu dzięki. Wiecie, to jest ogromny trud. Ale powiedziałabym “dziękuję”. Gdyby nie było ogrodu, nie byłoby pieniędzy na leczenie, opłaty za media, jedzenie. Dostajemy emeryturę, ale nie wystarczyłoby jej. A tak, pewnie cała Utkonosiwka powie “dziękuję” za to, że jest ogród.

Jewhenija opowiada, że wcześniej na wsi istniało biuro testowania odmian. Oni otrzymywali z instytutu nasiona różnych kultur i wyznaczali, która odmiana najlepiej pasuje do tej strefy. Teraz biuro jest nieczynne, chociaż takie badania trzeba robić co roku:

— Nie przestałam przeprowadzać testów, ponieważ mamy kontakt z Tyraspolem i stamtąd wysyłają nam nasiona. Sadzimy po 10-15 odmian i wyznaczamy, które do naszej wsi pasują. 4-5 lat temu wyznaczono “Prymadonnę”. Wcześniej były “Sojuz”, “Ranok”, “Supernowa” z Mikołajowa.

Pomidory podlewa się w Utkonosiwce dwa razy w tygodniu. Zaopatrzenie w wodę z limanu jest scentralizowane – po to właśnie pracuje mechanik, elektryk i dwóch motorzystów, którzy włączają pompy. Jewhenija pokazuje, jakie jest ciśnienie wody:

— To słodka, dobra woda. Ludzie ją pili. Teraz u każdego na podwórku jest 25-30 metrowa studnia.

Jewhenia mówi, że lubi hodować pomidory. I chociaż warzywa nie potrafią mówić, ona opiekuje się nimi jak żywymi istotami:

— Wiecie, przychodzę rano do szklarni i mówię: “Dzień dobry, pomidory! Jak wam się spało, jak wam tu jest, czego brakuje?” A bez tego jak inaczej? Jeśli chcesz, żeby urosły, żeby zbiory były dobre. Oczekujesz dobrego od roślin, a one tak, jakby Cię rozumiały, rosną, nie chorują.

Jak kręciliśmy

Zobaczcie na wideoblogu, jak podróżowaliśmy po Rejonie Izmailskim. Nasz dzień zaczął się na wyspie Mały Tararu, a zakończył w niesamowitej Utkonosiwce.

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Natalia Ponediłok

Redaktorka:

Jewhenia Sapożnykowa

Operator:

Pawło Paszko

Andrij Rohozin

Fotograf:

Ołeksandr Ratuszniak

Reżyserka montażu:

Julia Rubłewska

Reżyser,

Reżyser montażu:

Mykoła Nosok

Redaktor zdjęć:

Ołeksandr Chomenko

Transkryptorka:

Daryna Sało

Tłumaczka:

Alona Kabaliuk

Redaktorka tłumaczenia:

Natalia Steć

Śledź ekspedycję