Share this...
Facebook
Twitter

We wsi Wełyki Kopani, obok Chersonia, znajduje się jeden z największych targów warzywnych “Neżdanyj”. Tu zaopatrują się centra handlowe i dystrybutorzy produktów rolnych. Prawie każde gospodarstwo w Wełykich Kopaniach uprawia warzywa albo owoce na sprzedaż. Miejscowy rolnik Serhij Kowalow już około 20 lat uprawia kapustę i sprzedaje ją na targu hurtowym.

Tawria — region na południu Ukrainy z dobrze rozwiniętą produkcją rolną. Ze względu na sprzyjający klimat i duży obszar gruntów ornych, terytorium to, zwłaszcza niedaleko Chersonia, jest jednym z krajowych liderów uprawy warzyw oraz roślin dyniowatych. Najczęściej tutaj uprawia się kapustę, pomidory, cebulę, bakłażany i paprykę. Wyjątkową wizytówką regionu stały się chersońskie pomidory i arbuzy oraz sady owocowe.

Jednym z kluczowych czynników, wpływających na rolnictwo w obwodzie chersońskim była reorientacja stosunków handlowych Ukrainy od 2014 roku. Jeżeli wcześniej duża część lokalnych warzyw wędrowała na Krym i Donbas, to teraz rolnicy zostali bez dotychczasowych miejsc do sprzedaży i zmuszeni są do szybszego przestawienia się na rynek międzynarodowy. Z drugiej strony, taka sytuacja zachęca producentów do polepszenia jakości produktów zgodnie z europejskimi wymogami i standardami. Ukraińscy rolnicy zwiększają eksport owoców do Unii Europejskiej, podczas gdy warzywa z tzw. “zestawu barszczowego” (cebula, marchew, burak) na razie nie są konkurencyjne. Oprócz UE, rolnicy współpracują z krajami Bliskiego Wschodu, Azji, Afryki Północnej.

Wśród wyzwań, które muszą podjąć chersońscy rolnicy, jest stworzenie profilowych stowarzyszeń. To pomoże im planować i analizować swoją działalność. Na razie producenci nie wiedzą, co i w jakich ilościach uprawiać, polegają raczej na intuicji i muszą mierzyć się albo ze zbyt dużym popytem, albo z nadprodukcją. To ma wpływ na coroczną zmianę ceny za owoce i warzywa. Łącząc się w stowarzyszenia, rolnicy będą mogli dzielić wspólne ryzyko i koszty, a także inwestować we wspólne magazyny, zakłady przetwórcze itd.

Wełyki Kopani

Wieś Wełyki Kopani znajduje się w Tawrii, 47 kilometrów od Chersonia. Przez wieś liczącą około 6000 mieszkańców przebiega droga z Chersonia do Krymu, a dotarcie do wybrzeża morza Czarnego zajmuje tylko godzinę.

Nazwa wsi wiąże się ze sposobem pozyskiwania wody pitnej na tym obszarze. Mieszkańcy wykopywali płytkie jamy i pili wodę gruntową, która gromadziła się tutaj blisko powierzchni. Od roku 2016 wieś Wełyki Kopani stała się centrum zjednoczonej wspólnoty terytorialnej, do której należą jeszcze dwie wsie: Dobrosilia i Abrykosiwka.

W pierwszej połowie XVIII wieku w pobliżu tych ziem znajdowała się Sicz Oleszkowska, więc przed powstaniem Wełykich Kopań w roku 1796 mieszkali tutaj kozacy. Najpierw ludzie zajmowali się hodowlą bydła, ponieważ obrabiana prymitywnymi narzędziami piaszczysta ziemia nie była zbyt płodna. Od końca XIX wieku w Wełykich Kopaniach ożywia się gospodarka i handel, na wsi działają przedsiębiorstwa handlowe i powstają targi. Mieszkańcy zaczynają uprawiać coraz więcej ziarna, drzew owocowych, a od lat 50. rozwija się uprawa winorośli i ogrodnictwo.

Dzisiaj miejscowi zajmują się rolnictwem, i prawie każde gospodarstwo jest przystosowane do uprawy warzyw przeznaczonych na sprzedaż hurtową i detaliczną.

Targ

Na wsi Wełyki Kopani znajduje się targ produkcji rolnej “Neżdannyj”. Jest on jednym z największych targów hurtowych w Ukrainie. Ceny na targu w Wełykich Kopaniach wpływają na ceny warzyw, owoców i jagód we wszystkich regionach Ukrainy, ponieważ tutaj ustala się początkową cenę dla centrów handlowych, dystrybutorów i firm przetwórczych.

Targ powstał w 1995 roku. Wyróżnia go handel warzywami i owocami, które ze względu na ciepły klimat dojrzewają o 2-3 tygodnie wcześniej, niż na całym terytorium Ukrainy. Ogólnie sezon sprzedaży na targu “Neżdannyj” zaczyna się wczesną wiosną, a kończy późną jesienią.

Od roku 2011 działa także Stowarzyszenie rolników Tawrii, które skupia ponad 2000 rolników i przedsiębiorców. Celem swojej działalności Stowarzyszenie nazywa ochronę interesów producentów, publiczną kontrolę działalności władz oraz wprowadzenie nowych technologii uprawy i przetwarzania produktów rolnych.

Serhij

Miejscowy rolnik Serhij Kowalow już od około 20 lat uprawia warzywa i zarabia tym na życie. Opowiada, że dla mieszkańców sąsiednich wsi to jest działalność podstawowa:

— Na siebie zostaje niedużo pieniędzy. Zasadniczo wszystko się inwestuje z powrotem w produkcję. Nie ma opcji, żeby wszystko obliczyć. Wszystko dzieje się spontanicznie, intuicyjnie. Ludzi takich jak ja jest niejedna wioska. I każdy stara się coś wymyślić, przewidzieć.

Na targ “Neżdannyj” przyjeżdżają sprzedawcy z różnych regionów Ukrainy. Miejscowym bliskość bazaru pomaga szybciej zorientować się i daje możliwość przywożenia świeższych produktów:

— Mniejsze partie sprzedaje się łatwiej. Jeżeli zrobi się dużą partię, to i tak potem trzeba ją rozdzielić. A u nas, chwała Bogu, bazar jest blisko i zawsze możemy wozić świeżą kapustę. Ci, którzy przyjeżdżają z daleka, muszą nawalić pełny samochód, a potem wszystko rozdzielić. Nam jest prościej, można pół tony wrzucić na samochód i jedziemy, na targ.

Serhij Kowalow mówi, że jego rodzina stara się więcej współpracować ze stałymi klientami:

— Ze swoimi jest łatwiej. Czasem my pójdziemy na ustępstwo, a innego razu oni. Całe życie to ciągły kompromis. Nas mogą prosić o obniżenie ceny, a my obliczymy, czy jest to zasadne teraz, czy nie. Może następnego razu znowu do nas przyjadą. Żyjemy przecież nie jednym dniem. Nie wolno tak, żeby się nie zgadzać. Jeśli jechać z założeniem, że się nie dogadasz, to nie ma po co jechać. Siedź w domu.

Wieś Wełyki Kopani znajduje się niedaleko parku narodowego Ołeszkiwskie Pisky, który jest jednym z największych masywów piaszczystych w Europie. Ogólnie w tym regionie najczęściej występują gleby kasztanowe czarnoziemne w połączeniu zbagnami solnymi:

— Pod pewnymi względami to nawet dobrze, że ziemia jest piaszczysta. Wszystko u nas dzieje się wcześniej, bo podłoże inaczej zatrzymuje wilgoć. Czyli na ziemi, gdzie czarnoziem czy glina, po deszczu przez tydzień będzie błoto. U nas po dwóch godzinach już można wychodzić na pole. Filtracja jest duża. Przemywa się wszystko.

Serhij próbował uprawiać różne warzywa, ale ostatnimi laty uprawia przeważnie kapustę, paprykę i bakłażany. Gospodarz nie spieszy się z eksperymentowaniem z egzotycznymi odmianami:

— Czemuś się przyzwyczaiłem do kapusty, wiecie. Różne próbowaliśmy sadzić, ale z kapustą udaje się najlepiej. Kiedyś mi zaproponowano sadzenie niezwykłych odmian, ale dla nich musi być rynek zbytu. Staramy się pracować tak, żeby to wszystko sprzedało się łatwiej. Jeśli coś leży na ladzie, to to nie znaczy, że będzie dobrze się sprzedawać.

Według Serhija uprawa warzyw często przypomina loterię. Ponieważ towar szybko się psuje, trzeba go szybko sprzedać. A popyt i podaż na tym rynku cały czas się zmieniają:

— Warzywa trzeba długo dowozić, potem szybko sprzedać. Takie produkty szybko się psują i długo nie przetrwają. Jeśli leżą dwie kapusty, z których jedna jest wyblakła, a druga świeża, to wiadomo, że kupią świeżą. Sklepy nie zawracają sobie głowy przechowywaniem, za to muszą odpowiadać producenci. Na targu teraz jest dużo wszystkiego. Nie ma zmian sezonowych.

Był taki przypadek, kiedy kapusta się nie sprzedała i ją za darmo odwieźli do sztabu wojskowego:

— W zeszłym roku ścięliśmy kapustę, a ona nikomu nie była potrzebna. Dobra kapusta, szkoda wyrzucać. Niech ludzie ją po prostu zjedzą i tyle. Wszystko może się zdarzyć. Zazwyczaj się sprzedaje, ale bywa różnie.

Bywa, że Serhij Kowalow jeździ na targ kilka razy dziennie, a czasem nie jeździ w ogóle. Przypomina, że od około 20 lat targ działa zorganizowanie. Wcześniej na bazarze panowała samowolka:

— Czy bazar karmi wieś? Ludzie sami siebie karmią. Żeby jeździć na targ, trzeba żeby ono wyrosło. Czasem rośnie tak, że nie ma czego jeździć na bazar. Wtedy jest jedno wyjście: wszystko się przemiesza z ziemią i zaczynamy od nowa. Przeorać, przekopać i sadzić wszystko ponownie.

Ojciec Serhija był traktorzystą, i ogólnie cała rodzina pracowała na roli. Więc on też, mając 50 lat, nie chciałby zmieniać swojej działalności:

— Uważam, że głównych osiągnięć trzeba dokonać do 40. roku życia. W wieku 50 lat trzeba trzymać się tego, co zarobiłeś. Zmieniać coś już nie chcę i nie mogę. To jest moje zajęcie, moja strefa komfortu. Poza tym, jeżeli żyjesz tym od 20 lat, to znasz wszystkich i wszyscy znają ciebie. W taki sposób jest łatwiej. Nie ma tak, że zawsze wygrywasz. To ciągłe poszukiwanie równowagi.

Przez jakiś czas Serhij pracował jako ślusarz w fabryce. Początkowo bał się zrezygnować z pracy, ale później zdecydował się zainwestować we własną działalność:

— Myślałem, że muszę dosłużyć się emerytury i tyle. Potem to przeważyło, zaczęło przynosić więcej satysfakcji i więcej pieniędzy. Zrozumiałem, że jest mi w tym bardziej komfortowo. Było kiedyś jedno pole, zarabialiśmy trochę. Potem ciągle rozwijaliśmy się. Cały czas wzrost, nie wolno się zatrzymać. Jak się zatrzymasz, to kręcisz się w jednym miejscu.

Sergij uważa, że najbardziej przyjemnym momentem jego działalności jest przyzwoita zapłata. Kiedy rolnik dostaje wynagrodzenie za swoją pracę, to ona przynosi mu satysfakcję:

— Teraz nie da się bez pieniędzy. Ja bym nie powiedział, że pieniądze są najważniejsze w życiu. Ale moja działalność jest droga i potrzebuje wkładu. Chodzi o to, że nie wiesz, ile zarobisz. Kiedy budowałem te szklarnie, inwestowałem wszystko. Do następnego roku zostałem bez grosza w kieszeni. Nawet się bałem, bo zaczyna się nowy rok, a ty nic nie masz. Bardzo ciężko zaczynać wszystko od zera.

Serhij ma dwoje dzieci: córka studiuje medycynę, a syn pomaga ojcu na polu. Mężczyzna opowiada, że rodzina pracuje od rana do wieczora, czasem bez weekendów i obiadów. I w ten sposób żyje dużo rodzin w tym regionie:

— Tutaj wszyscy się zajmują rolnictwem. To nie hobby, to styl życia. U nas jest ciepło i wystarczająco dużo wody. Południe, jak by nie było. Nie mamy tutaj przemysłu. Gdzie indziej pracować się nie da. Kto zarabia, ten przeżywa.

Czasem Serhij rozmyśla o wynajęciu ziemi i wysyłaniu warzyw właścicielowi pocztą. Przeczytał o podobnej praktyce w Hiszpanii, gdzie można posadzić swoje drzewo pomarańczowe i śledzić, jak nim się opiekują:

— Potem pomarańcze są zbierane i wysyłane do ciebie. Dlatego myślałem o takim projekcie biznesowym: wynająć pół szklarni. Posadzić wszystkiego po trochu: pomidory, ogórki, kapustę, truskawki i tak dalej. Osoba płaci za wynajem i opiekę nad roślinami, a następnie może powiedzieć: “Wyślij mi dziś czy jutro świeże”. Takie przemyślenia na głos.

Serhij nie zamierza wyjeżdżać z Ukrainy. Uważa, że skoro nie można wybrać ojczyzny, to i zmieniać jej nie warto:

— To jest miejsce, gdzie się urodziłem. Tutaj wyrosłem, mieszkam, wszyscy mnie znają. Nie mógłbym wyjechać. Wszystko jest mi na tyle bliskie. Moje miejsce.

Nad materiałem pracowali

Założyciel Ukrainera:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Natalia Ponediłok

Redaktorka:

Tania Rodionowa

Producentka:

Olha Szor

Fotograf:

Mykyta Zawilinskyj

Operator quadrokoptera,

Reżyser montażu:

Pawło Paszko

Operator:

Ołeksandr Słoboda

Reżyser:

Mykoła Nosok

Redaktor zdjęć:

Ołeksandr Chomenko

Transkryptor:

Serhij Huzenkow

Tłumaczka:

Alona Kabaliuk

Korekta:

Natalia Melnychenko

Śledź ekspedycję