Share this...
Facebook
Twitter

Najbogatszy człowiek świata, „kosmiczny” przedsiębiorca innowacyjnych firm i kultowy geniusz, który chce zasiedlić Marsa – w ten sposób większość z nas kojarzy Elona Muska. Był on szalenie popularny wśród Ukraińców jeszcze przed pełnoskalową rosyjską inwazją na Ukrainę, a decyzja przedsiębiorcy o przekazaniu systemów łączności satelitarnej Starlink dla Ukrainy uczyniła go niemalże ukraińskim bohaterem narodowym. Na takim pozytywnym tonie mógłby się zakończyć wkład amerykańskiego miliardera w ukraińską walkę z państwem-agresorem, ale Musk postanowił zaproponować „rewolucyjny” plan pojednania Rosji i Ukrainy. Kilkoma tweetami Musk oburzył całą Ukrainę, natomiast w Rosji stał się „swój”. Czy powinniśmy być zaskoczeni taką zmianą poglądów Elona? Na szczęście lub niestety, Internet pamięta wszystkie jego dotychczasowe niecne wybryki i wypowiedzi. Sprawdźmy więc, co było nie tak z Elonem Muskiem jeszcze przed tweetami o „planie pokojowym”.

Adnotacja: Elon Musk to amerykański przedsiębiorca-innowatorem, założyciel SpaceX (przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego świadczące usługi transportowe i komunikacyjne); prezes Tesla Inc. zarządzającej fabryką Tesli (produkcja samochodów elektrycznych); PayPal (międzynarodowy system płatności elektronicznych); Neuralink (rozwój technologii umożliwiających interakcję ludzkiego mózgu z urządzeniami elektronicznymi). „Człowiek Roku” według CNN Business (2021), „Człowiek Roku” według Time (2021), najbogatszy człowiek świata. Pragnie skolonizować Marsa.

Kolosalnie wątpliwe pomysły

W swoim tweecie z 3 października Musk zaproponował własną wizję „pokoju” między Ukrainą a Rosją. Oto co zaproponował: przeprowadzenie powtórnych referendów pod nadzorem ONZ na okupowanych terytoriach Ukrainy i „pozostawienie tych terenów Rosji, jeśli taka będzie wola ludzi”; przywrócenie „sprawiedliwości” z 1783 r. i uznanie Krymu za terytorium Rosji, zobowiązując Ukrainę do zaopatrywania półwyspu w wodę i zajęcia neutralnego stanowiska. Musk postanowił przeprowadzić szybki test takiego „planu”, oferując ankietę, w której jego obserwujący mogliby wyrazić swoje opinie na temat tego, czy mieszkańcy Krymu, południowej i wschodniej Ukrainy mają prawo do samodzielnego wyboru kraju, w którym chcieliby żyć. Co jest nie tak z tym „planem”? Wszystko. Wszelkie ustępstwa wobec Rosji ostatecznie oznaczają kontynuację wojny, a historia uczy, że Federacja Rosyjska nie zaspokaja swoich imperialnych apetytów przejmując jeden suwerenny kraju. Dlatego pewnego dnia mieszkańcy dowolnego miasta w Europie lub Azji, które Rosja postanowi uznać za własne, mogą obudzić się od huku spadających rakiet. Dlatego zaproponowany przez Muska „kompromis” w pełnoskalowej wojnie wyglądał tak, jakby te tezy zostały mu przekazane bezpośrednio z Kremla. Mimo to nie należy lekceważyć talentu Muska w produkowaniu złych pomysłów.

Jeśli pominiemy „globalne problemy ludzkości”, które Musk próbuje rozwiązać, można naprawdę uznać go za osobę o innowacyjnym myśleniu. Pomysły miliardera są jednak często aktywnie krytykowane przez ekspertów z różnych dziedzin. Na przykład urbaniści od dawna negowali użyteczność i skuteczność takich projektów jak Hyperloop i Booring Loop, które zostały przedstawione jako rozwiązanie problemów transportowych dużych miast za pomocą futurystycznych „kapsuł” poruszających się z ogromną prędkością w tunelach próżniowych. Taka technologia jest zbyt droga i nie jest przystosowana do różnych przestrzeni miejskich, w szczególności do ich topografii. Realizacja tych pomysłów, które ostatecznie nie rozwiążą problemów transportowych (a mogą nawet stworzyć nowe), zajęłoby kilkadziesiąt lat. Ponadto, zgodnie z koncepcją Muska, oba projekty zaspokoją potrzeby niewielkiego odsetka ludzi. Zamiast inwestować w drogie i niesprawdzone pomysły Elona, ​​urbaniści zalecają usprawnienie istniejących systemów transportu publicznego.

Elon Musk sam mówi, że inspiruje go gatunek science fiction. To wyjaśnia, dlaczego niektóre z jego pomysłów są czasami tak dalekie od rzeczywistości. Chęć założenia Neuralink, firmy specjalizującej się w rozwoju technologii interakcji komputera z ludzkim mózgiem, pojawiła się u Muska po przeczytaniu serii dzieł pisarza science fiction Iaina Banksa o nazwie „Kultura”, opisującej podobną technologię. Jednak, podobnie jak w przypadku Hyperloop, eksperci bardzo sceptycznie podchodzą do technologicznych osiągnięć Neuralink. Pionier neuronauki, w szczególności w dziedzinie interakcji mózg-komputer, brazylijski naukowiec i profesor Miguel Nicolelis zaprzecza innowacyjności kolejnego pomysłu Muska, wskazując na własne osiągnięcia naukowe z poprzednich lat. Twierdzi, że amerykański biznesmen „nic nie wie o neuronauce ani o mózgu”, ale przyznaje, że umie sprzedawać „rzeczy, które nigdy będą działać”.

Musk próbował również znaleźć nowy sposób sprawdzania wiarygodności treści i odpowiedzialności mediów. Oburzony publikacjami, które naświetliły szereg problemów finansowych, korporacyjnych i bezpieczeństwa Tesli w 2018 roku, Elon Musk postanowił stworzyć stronę, na której czytelnicy mogliby publicznie „oceniać prawdziwość” każdego artykułu i z czasem śledzić ocenę prawdziwości dziennikarzy i mediów. Na szczęście pomysł skończył się na kilku tweetach, gdyż poleganie na tym, że czytelnicy mogą oceniać prawdziwość artykułów w dowolnym języku i na dowolny temat, jest po prostu śmieszne. Taka strona nie rozwiązałaby problemu fejków i dezinformacji, a jedynie potwierdziłaby, jak często ludzie mają ograniczoną lub stronniczą wiedzę na pewne tematy. Zgodnie z planem Muska, użytkownik po przeczytaniu miałby ocenić poziom wiarygodności artykułu w skali od 1 do 5 punktów.

Wydawać by się mogło, że wspaniałe i wciąż niezweryfikowane pomysły są czymś normalnym, a postęp technologiczny ogólnie opiera się na eksperymentach, z których większość kończy się niepowodzeniem. Jednak Elon Musk wydaje miliony dolarów na ambitne projekty bez konsultacji z profesjonalistami, którzy mogliby trzeźwo ocenić ich potencjał. Firmy Muska przyciągają również znaczące inwestycje, które mogłyby być przekierowane na wsparcie projektów lub badań naukowych rzeczywiście zmieniających jakość życia na poziomie globalnym.

PR w przebraniu filantropii

Jak większość wpływowych i bogatych ludzi, Elon Musk dba o swoją popularność i publiczny wizerunek. Świadczą o tym jego częste występy w amerykańskich programach, a także w filmach i serialach telewizyjnych. Obraz najbogatszego człowieka świata, innowatora i biznesmena jest dla Muska zbyt trywialny. W przeciwieństwie do innych milionerów, którzy często są potępiani za minimalny wkład w rozwój społeczeństwa, Elon stara się wyróżnić i stać się niemal superbohaterem, który uratuje ludzkość przed wszystkimi katastrofami. Aby osiągnąć ten cel, Musk często demonstruje swoim zwolennikom i krytykom, że nie stroni od wydawania swoich dochodów na szczytne cele. Jednak, podobnie jak jego pomysły, które często tylko wydają się nowatorskie, charytatywne działania biznesmena nie są wcale tak altruistyczne.

Jednym z niechlubnych przykładów jest skandal związany z nieudaną próbą uratowania przez Muska 12 chłopców, którzy utknęli w jaskini w Tajlandii wraz ze swoim trenerem w 2018 roku. Cały świat przez 10 dni obserwował w napięciu, jak inżynierowie, nurkowie i eksperci z całego świata próbują uratować dzieci. Problem polegał na tym, że jedyne przejście, które służyło za wyjście z jaskini, było zalane wodą. Na dodatek, w niektórych miejscach tunel był tak wąski, że nawet nurkowie musieli zdejmować sprzęt do nurkowania, aby przez niego przepłynąć. Wraz ze swoim zespołem Musk opracował mini łódź podwodną i wysłał ją do Tajlandii, jednak koordynator akcji ratunkowej i doświadczony nurek jaskiniowy z Wielkiej Brytanii Vernon Unsworth odrzucił wynalazek Muska, zapewniając, że nie nadaje się do akcji ratunkowej, a sam gest innowatora jest „chwytem PR-owym”. Wydawałoby się, że Musk mógł przyjąć tę sytuację z godnością, podkreślając swoje dobre intencje, jednak biznesmen był skrajnie oburzony i bezpodstawnie nazwał w swoim tweecie Unswortha pedofilem. Takie postępowanie trudno racjonalnie wytłumaczyć. Raczej świadczy on o kruchości ego miliardera, któremu po prostu nie spodobało się, że bohaterem tej historii został ktoś inny.

Podobnym przykładem PR-u na działalności charytatywnej była próba rozwiązania przez Muska problemu głodu na świecie, do czego został wezwany jesienią 2021 przez głównego dyrektora Światowego Programu Żywnościowego (WFP) ONZ, Davida Beasleya. W swoim tweecie Beasley pogratulował Muskowi tytułu najbogatszego człowiekia na świecie z fortuną szacowaną na 221 miliardów dolarów, zauważając, że zaledwie 6,6 miliarda dolarów (3% mienia Muska) może pomóc uratować 42 miliony ludzi przed głodem. Musk publicznie zgodził się sprzedać akcje Tesli i przekazać wpływy na rzecz ONZ WFP, jeśli dyrektor programu publicznie wyjaśni, jak dokładnie te pieniądze mogą rozwiązać problem głodu na świecie. „Księgowość musi być jawna dla społeczeństwa, aby ludzie mogli dokładnie zobaczyć, jak wydawane są fundusze” – dodał biznesmen. Wymagania te wydają się racjonalne, ponieważ takie organizacje międzynarodowe jak ONZ, Czerwony Krzyż i inne są często krytykowane za nieefektywne wydawanie darowizn: wysokie pensje pracowników, elitarne biurowce, drogi sprzęt firmowy itp. Dyrektor WFP ONZ szybko przesłał miliarderowi szczegółowy plan wykorzystania funduszy i zapewnił, że ONZ ma już otwarty system, który pozwala dokładnie śledzić, jak wydawane są środki na różne programy.

Nagłówek „Elon Musk jest gotów przekazać 6,6 miliarda dolarów na powstrzymanie głodu na świecie” obiegł wszystkie światowe media, wzmacniając wizerunek miliardera i szacunek jego zwolenników. Jednak do października 2022 r., prawie rok po sporze Muska z dyrektorem WFP ONZ na Twitterze, organizacja nie otrzymała żadnej konkretnej odpowiedzi od miliardera dotyczącej oferty wsparcia. Tymczasem według publicznego raportu amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Musk rzeczywiście sprzedał akcje Tesli o wartości prawie 6 miliardów dolarów w 2021 r., przekazując dochód „na cele charytatywne”. To jednak wszystko, co wiadomo o losach tych funduszy. Od tego czasu żadna organizacja nie zgłosiła otrzymania darowizny na cele charytatywne od Muska. Eksperci od filantropii sugerują, że ​​miliarder po prostu przekazał te środki do funduszu darczyńców, który służy jako swego rodzaju „skrzynka”, w której przez lata można przechowywać fundusze charytatywne, stopniowo przekazując je organizacjom w formie grantów. Dla miliarderów korzystanie z funduszy darczyńców ma spore zalety, bo taka decyzuja znacznie obniża podatki od kwot przekazywanych na cele charytatywne. Z drugiej strony, amerykańskie przepisy nie zobowiązuje do stworzenia konkretnego planu i warunków wydatkowania kapitału charytatywnego. Podczas gdy media piszą, że Elon Musk przekazał 6 miliardów dolarów na dobre cele, nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, gdzie dokładnie trafiły te środki. Ironią jest, że Musk, który jako pierwszy zażądał od WFP ONZ maksymalnej przejrzystości, sam nie kieruje się tą zasadą.

Kto tak naprawdę finansuje Starlink w Ukrainie?

Na początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę Elon Musk odpowiedział na prośbę ministra transformacji cyfrowej Mychajła Fedorowa i przekazał Ukrainie partię systemów satelitarnej łączności internetowej Starlink. Dzięki nim możliwe jest połączenie z szybkim bezprzewodowym Internetem nawet w najbardziej odległych miejscach, gdzie wcześniej nie był dostępny. Jest to więc rzecz niezwykle ważna rzecz dla obrony ukraińskich miast i wsi, ponieważ pozwala wojsku z powodzeniem prowadzić rozpoznanie lotnicze i wykonywać wysoce precyzyjne uderzenia w celu wyeliminowania przeciwników. Dostęp do Internetu pomaga cywilom przetrwać pod okupacją lub w strefie wojny. Rosyjskie wojsko oczywiście stara się w każdy możliwy sposób uszkodzić linie komunikacyjne, aby uniemożliwić Ukraińcom stawianie oporu.

Taki przejaw solidarności i pomocy zdobył szacunek i wdzięczność milionów Ukraińców, którzy uważali Muska za jedną z najbardziej wpływowych osób wspierających Ukrainę. Było tak do czasu, gdy miliarder opublikował kilka tweetów ze swoimi poglądami na „deeskalację” wielkiej wojny, które są niemal identyczne z rosyjskimi narracjami. Innymi słowy, Musk zaproponował, by zignorować Ukrainę i dać Rosji to, czego chce. Zaskoczony falą oburzenia Ukraińców, Musk natychmiast zaczął udowadniać, że tak naprawdę wspiera Ukrainę, a system Starlink jest tego dowodem. „Daliśmy Starlink Ukrainie i straciliśmy ponad 80 milionów dolarów, narażając SpaceX i mnie na rosyjskie cyberataki” – napisał na Twitterze biznesmen. Jednak zamiast prowadzić normalny dialog na Twitterze z Ukraińcami i tymi, którzy ich wspierają, Musk po prostu zaczął blokować wszystkich, którzy go krytykowali i oznaczali tagami. „Największy atak botów, jaki kiedykolwiek widziałem” – napisał na Twitterze.

Chwalenie się Muska swoimi „darowiznami” na rzecz Ukrainy wywołało kolejną falę oburzenia wśród ukraińskich żołnierzy i wolontariuszy, którzy na własną rękę zakupili te systemy łączności i płacą co miesiąc abonament za usługę. Od początku pełnoskalowej inwazji do Ukrainy przybyło ponad 20 000 systemów Starlink, ale nie wszystkie są prezentem od SpaceX i jego właściciela. Według śledztwa CNN, około 85 procent tych satelitarnych systemów komunikacji internetowej było finansowanych przez różne kraje (USA, Polskę, Wielką Brytanię) i organizacje wolontariuszy. Nadal też finansują one 30% kwoty miesięcznej opłaty serwisowej za utrzymanie systemów Starlink. Jednak, o dziwo, Elon Musk nawet nie próbuje docenić roli partnerów w tym projekcie, ponieważ zmniejszyłoby to jego osobiste zasługi w oczach opinii publicznej.

Dziwnym zbiegiem okoliczności, tydzień po niesławnych tweetach Muska i natychmiastowej zdecydowanej reakcji Ukraińców, systemy Starlink zaczęły ulegać częstym awariom w całej Ukrainie. Musk i ukraińskie władze odmówiły komentarza na temat przyczyny tego problemu, ale w międzyczasie wyszło na jaw, że Pentagon otrzymał list od SpaceX z prośbą o przejęcie finansowania usługi w Ukrainie. „Nie jesteśmy w stanie kontynuować przekazywania terminali Ukrainie w formie darowizny, ani finansować bez końca istniejących terminali” – napisał do Pentagonu dyrektor ds. sprzedaży rządowej SpaceX we wrześniowym liście. Takie stanowisko firmy rozczarowało społeczność międzynarodową i Ukraińców, ponieważ wojskowi i cywile codziennie umierają za pokój w Ukrainie i na świecie, podczas gdy ktoś myśli o zysku. Oczywiście, gdyby Musk całkowicie odmówił finansowania systemów Starlink dla Ukraińców, straciłby rolę bohatera w tej historii i podważyłby swoją reputację filantropa. Dlatego po kilku dniach miliarder zmienił zdanie i postanowił nadal pokrywać koszty obsługi systemu Starlink w Ukrainie. „Do diabła z tym… chociaż Starlink wciąż traci pieniądze, a inne firmy dostają miliardy dolarów podatników, my po prostu będziemy finansować ukraiński rząd za darmo” – napisał na Twitterze Musk.

Biorąc pod uwagę wcześniejsze demonstracyjne akty dobroczynności, Musk oczywiście traktuje przekazanie systemów Starlink Ukrainie jako kolejną kampanię PRową. Gdyby robił to wyłącznie z altruistycznych pobudek, rozumiejąc moralne znaczenie takiej pomocy krajowi broniącemu się przed najgorszym terrorem XXI wieku, to nie przejmowałby się „stratami” dla biznesu. Dochód SpaceX przekracza 2 miliardy dolarów rocznie. Nawet jeśli koszt „charytatywnych” terminali Starlinka wyniesie około 100 milionów rocznie, jak sugeruje sam Musk, będzie to tylko 5% całkowitego dochodu firmy. Czy to naprawdę zbyt wiele, by uratować życie tysięcy Ukraińców i odstraszyć Rosję od dalszych agresywnych planów? Politycy rozumieją przecież, że Ukraina stała się miejscem wybuchu wojny, a ukraińskie wojsko tworzy tarczę dla Europy, zapobiegając rozprzestrzenieniu się agresji Federacji Rosyjskiej na inne kraje.

Wygląda na to, że przekazując systemy Starlink Ukrainie wiosną 2022 roku Elon Musk liczył na szybsze rozwiązanie konfliktu między Ukrainą a Rosją. Jednak wbrew jego przekonaniom Ukraińcy odmówili oddania swoich terytoriów Rosji i postanowili walczyć o wolność tak długo, jak będzie to konieczne.

Rozpowszechnianie dezinformacji i rosyjskich narracji

Jeśli kogoś zaskoczyły dezinformacyjne tweety Elona Muska o Ukrainie lub nadal wierzy, że jest on innowatorem, który po prostu nie zawsze ma czas na przeanalizowanie sytuacji, to mamy niezbyt dobrą wiadomość: nie jest to pierwsze takie zagranie amerykańskiego miliardera. Musk często używa Twittera jako platformy do trollingu, wyśmiewania swoich krytyków i rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. Trudno udowodnić intencjonalność tego ostatniego, ale biorąc pod uwagę jego niesamowitą popularność i ponad sto milionów obserwujących na Twitterze, Musk tym samym ponosi pewną odpowiedzialność społeczną za rozpowszechniane informacje i idee. Jednym tweetem można nie tylko obniżyć akcje Tesli, ale także na przykład sprowokować rozprzestrzenianie się groźnego wirusa. W marcu 2020 r., na początku pandemii COVID-19, miliarder zbagatelizował zagrożenie koronawirusem, nazywając otaczającą go panikę „bezmyślną”. Pomimo dobrego wykształcenia, innowacyjności myślenia i rozległej aktywności zawodowej, Musk całkowicie pomylił się co do szybkości rozprzestrzeniania się wirusa, ignorując prognozy epidemiologów. „W oparciu o obecny trend, do końca kwietnia Stany Zjednoczone prawdopodobnie będą miały blisko 0 nowych przypadków (zachorowań)” – napisał miliarder 19 marca 2020 r. Wbrew przekonaniom Muska, 30 kwietnia 2020 r. w Stanach Zjednoczonych zarejestrowano ponad 30 000 nowych przypadków zakażenia COVID-19. Musk swoimi fałszywymi przewidywaniami i oświadczeniami, które zlekceważyły niebezpieczeństwo wirusa, wzmocnił propagandę i dezinformację wokół pandemii COVID-19, które, nawiasem mówiąc, Rosja tak starannie rozpowszechniała całym świecie.

Oczywiście podobieństwo tweetów Muska na temat koronawirusa do narracji rosyjskich propagandystów może być przypadkowe. Nie można powiedzieć tego samego o jego wypowiedziach na temat „pogodzenia” Ukrainy z Rosją. Stwierdzenia o „historycznie rosyjskim Krymie”, sugerowanie przeprowadzenia referendów na okupowanych terytoriach, przytaczanie rosyjskojęzycznej ludność w Ukrainie i przerzucanie odpowiedzialności za rozwiązanie „konfliktu” na Ukrainę — wszystko to wydaje się zaczerpnięte wprost z podręcznika propagandy Kremla. „To oczywiste, że on przekazuje komunikaty Putina” – powiedziała Fiona Gill, była członkini Rady Bezpieczeństwa USA, która specjalizuje się w polityce rosyjskiej. W wywiadzie dla amerykańskiej gazety Politico Gill zapewnia, że ​​Putin nie po raz pierwszy wykorzystuje jako pośredników wpływowych i znanych ludzi, w tym biznesmenów.

Później pojawiły się informacje, że Musk rzeczywiście rozmawiał z Putinem zanim publicznie ogłosił swój „genialny” plan zakończenia wojny. Ian Bremmer, szef firmy konsultingowej Eurasia Group, specjalizującej się w analizach politycznych, poinformował, że od samego Muska dowiedział się, że ten rozmawiał z Putinem i usłyszał jego żądania: uznanie Krymu i obwodów ługańskiego, donieckiego, chersońskiego i zaporoskiego za rosyjskie, a także zapewnienie neutralności Ukrainy. W odpowiedzi na pytania o prawdziwość takiego stwierdzenia Bremmer zapewnił, że od ponad 24 lat pisze swój newsletter na temat geopolityki dla zamkniętej społeczności Eurasia Group i nie ma sensu wprowadzać ludzi w błąd: „Piszę uczciwie, bez obaw i stronniczości, a w tym tygodniu nie było inaczej (pod względem wiarygodności)”. Elon Musk całkowicie zdementował te informacje, ale czy można mu wierzyć na słowo? Rozpowszechnianie dezinformacji może jedynie podważyć autorytet zawodowy Iana Bremmera i reputację jego organizacji. Biorąc pod uwagę fakt, że Putin wielokrotnie wykorzystywał wpływowych ludzi do własnych celów, jest prawdopodobne, że rzeczywiście miał on bezpośredni kontakt z Muskiem.

Powszechna sympatia i sława, którymi obecnie cieszy się miliarder jest często wystawiana na próbę przez jego postępowanie i wypowiedzi. Fenomen kultu Elona Muska można wytłumaczyć ludzką potrzebą znalezienia dla siebie bohaterów i idoli lub silnego lidera, który mógłby zostać godnym zaufania przywódcą. Oczywiście nowoczesne technologie informacyjne ułatwiają wejście ambitnych ludzi na piedestał publicznego uznania. Jednak to, czy liderzy opinii publicznej są świadomi swojej odpowiedzialności, a nawet obowiązków wobec społeczeństwa, jest dyskusyjne, ale w warunkach pełnoskalowych wojen przestaje być retoryczne.

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Julia Tymoszenko

Redaktorka naczelna:

Natalia Ponediłok

Redaktorka:

Ania Jabłuczna

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumaczka:

Anastasiia Volchkovych

Redaktorka tłumaczenia:

Zoriana Mychajlenko

Małanka Junko

Śledź ekspedycję