Branża IT jest jednym z najbardziej stabilnych sektorów w czasie wojny. Regularnie płaci podatki, zasila państwowy skarbiec walutą, zapewnia stabilne zatrudnienie specjalistom. Dzisiaj firmy IT nie tylko wspierają gospodarkę, ale też przyczyniają się do zbliżenia Ukrainy do zwycięstwa. Gromadzą absolutnie imponujące środki na wsparcie obrończyń i obrońców, zachęcają do tego partnerów, chronią w swoich biurach ludzi, którzy ucierpieli wskutek pełnoskalowej wojny, a oni sami także stają w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. W tym artykule opowiadamy o pięciu ukraińskich firmach z sektora IT, które biorą aktywny udział w wolontariackim ruchu – SoftServe, Eleks, Kolo, MacPaw oraz Grammarly. Zespół każdej z nich silnie wspiera Ukrainę zarówno na froncie, jak i na tyłach.
Przedsiębiorstwa ukraińskiego sektora IT od dawna są zaangażowane w życie społeczne. Już od 2014 roku wiele z nich zakładało fundacje, które pomagały zarówno wojsku, jak i cywilom, na przykład tym, którzy mieli problemy zdrowotne. Pełnoskalowa agresja wzmocniła wolontariackie zaangażowanie informatyków. Obecnie ich inicjatywy charytatywne wspierają front dostawami leków, środkami ochrony indywidualnej i środkami transportu. Wolontariusze z IT stoją na straży cyberbezpieczeństwa opracowując oprogramowanie zabezpieczające, w tym to dla technologii wojskowej. Regularnie udzielają znacznego wsparcia finansowego, aby jak najszybciej wyprzeć okupantów z ukraińskiej ziemi. A ich kampanie informacyjne nakierowane na cudzoziemców, pomagają przestrzec światową wspólnotę przed współpracą z krajem-terrorystą i jego sojusznikami.
Logo na ścianie SoftServe
SoftServe. „Pogotowie ratunkowe” na kółkach i w przestrzeni informatycznej
SoftServe – największe na rynku Ukrainy przedsiębiorstwo IT z ukraińskimi korzeniami. Jego główne oddziały znajdują się we Lwowie i Austin (w stanie Texas, USA). Firma zatrudnia 13 tys. pracowników, w tym 11 tys. pracuje właśnie w ukraińskich biurach. Od początku istnienia firmy (od 1993 r.) wolontariat społeczny był jedną z kluczowych wartości przedsiębiorstwa. Obecnie SoftServe posiada fundację „Openeyes” (ukr. „Відкриті очі”, czyli „Otwarte oczy” – przyp. tłum.), platformę crowdsourcingową Open Tech, realizowane są także odrębne inicjatywy członków zespołu, którzy pracują nad wsparciem dla wojskowych i dla ludności cywilnej.
Menedżerka regionalna, Anastasia Frołowa, opowiada, że firma SoftServe była przygotowana do wydarzeń 24 lutego 2022 roku. Kilka miesięcy przed pełnoskalową agresją FR, wielozadaniowy zespół rozpoczął opracowywanie planu działań, choć nie wierzyli, że będzie on potrzebny. W ciągu pierwszych dwóch tygodni wielkiej wojny udało im się ewakuować ponad 3 tys. pracowników na zachód Ukrainy, a ponad tysiąc – za granicę (głównie do Rumunii, Polski i Bułgarii), gdzie SoftServe również ma biura.
Od 2014 r. w ramach SoftServe działa korporacyjna fundacja charytatywna „Openeyes”, dzięki której udało się usystematyzować kwestię zgłaszania zapotrzebowania ze strony wojskowych i koordynowania innych inicjatyw charytatywnych. Przed pełnoskalową inwazją fundacja inicjowała różne charytatywne projekty, aby pomagać wojskowym, weteranom, wolontariuszom, młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną, sierotom i osobom starszym. W wielu miejscach Ukrainy za zebrane środki zrealizowano projekt „IT-uczeń”, mający na celu rozwój podstawowych umiejętności z dziedziny IT u sierot i dzieci z rodzin o niższych możliwościach finansowych. Fundacja kupuje niezbędne wyposażenie dla szpitali, tworzy „pokoje pozytywności” – komfortową i przyjazną przestrzeń dla hospitalizowanych dzieci.
Fundacja „Openeyes” zatrudnia oficjalnie czterech pracowników, wszyscy pozostali, czyli ponad 400 osób, pracują jako wolontariusze. Rozładowują ciężarówki z pomocą humanitarną, zajmują się logistyką, zamówieniami, załatwiają międzynarodowe kontakty oraz strategiczne partnerstwa i wiele innych. Dyrektorka fundacji, Wiktoria Miszczuk, cieszy się poziomem samoorganizacji pracowników:
– Nasza misja to edukowanie ludzi w zakresie odpowiedzialności społecznej. Edukowanie ich w jaki sposób można samodzielnie prowadzić i realizować projekt charytatywny. A tu nagle ludzie wzięli i sami się nauczyli… Nasza misja została zrealizowana, wszystkie KPI (z ang. Key Performance Indicators – kluczowe wskaźniki efektywności – przyp. red.) są osiągnięte na pięć lat do przodu.
Od 24 lutego fundacja ma kilka kierunków działalności. Pierwszym jest pomoc kolegom albo ich krewnym, którzy służą w SZU (Siłach Zbrojnych Ukrainy – przyp. tłum.). Zgodnie ze stanem na początek marca 2023 r., około 300 pracowników SoftServe bierze udział w wojnie. Firma wspiera ich patriotyczną postawę: utrzymuje ich miejsca pracy i pełne wynagrodzenie za czas służby, a fundacja zapewnia im środki ochrony osobistej – od skarpetek po okulary i kamizelki kuloodporne. Kupują również samochody. Proces realizacji zgłaszanego zapotrzebowania jest dosyć długi: najpierw informacja o potrzebach procesowana jest przez program, potem zapytanie trafia do działu zakupów, gdzie niezbędne rzeczy wyszukiwane są u dostawców i od razu zamawiana jest cała partia (dla każdego odrębnego zgłoszenia przeważnie nie kupuje się pojedynczych przedmiotów). Dalej dostawa trafia do centrum we Wrocławiu, a stamtąd do Lwowa, gdzie rzeczy rozdzielane są pomiędzy żołnierzy.
pokaz slajdów
Drugim obszarem działalności fundacji „Openeyes” jest dostarczanie wyposażenia komputerowego dla zaprzyjaźnionych organizacji pozarządowych albo SZU. Fundacja ma już na koncie pomoc: firmom sfery IT, które wspierają sektor obronny, fundacji „Powernyś Żywym” (ukr. „Повернись живим”: wróć żywym – przyp. tłum.), administracjom wojskowym min. obwodu lwowskiego, a także bezpośrednio SZU.
Trzecim obszarem jest medycyna, czyli wsparcie wojskowych szpitali, szpitali przyfrontowych oraz innych placówek opieki zdrowotnej, które leczą rannych obrońców i obrończynie.
W 2022 r. spółka SoftServe obchodziła 29 rocznicę istnienia. Z tej okazji firma postanowiła zakupić 70 współczesnych ambulansów wraz z niezbędnym wyposażeniem, a także 52 pojazdy na potrzeby ewakuacji. Ponadto na stronie fundacji „Openeyes” uruchomiono dodatkową zbiórkę „Drive For Life”, aby kupić jeszcze więcej karetek pogotowia.
Fundacja kupuje, sprowadza i przemalowuje pojazdy, wyposaża je w sprzęt niezbędny do reanimacji i dostarcza w „gorące punkty”, jeżeli jest to konieczne. Niekiedy żołnierze sami przyjeżdżają po karetki. Koordynator projektu, Roman Perepiczka, mówi, że dla obrońców jest to okazja do odpoczynku i choć na chwilę zmiany otoczenia. Tak wspomina te chwile:
– To jest to, co naprawdę motywuje i daje siłę, widać, na ile jest im to (żołnierzom – przyp. red.) potrzebne, oni to okazują. Cieszą się, czasem zupełnie jak dzieci. Jednego razu wojskowi po prostu obstąpili samochód. To było podobne do tego, kiedy w przedszkolu na środku stoi choinka, a do tego on (samochód – red.) był zielony, kamuflażowy.
pokaz slajdów
Roman pokazuje wyposażenie karetki, które przechowywane jest w magazynie z pomocą humanitarną. Opowiada, że jest ono instalowane po tym, jak samochody przejdą obsługę techniczną i zostaną przemalowane. W magazynie znajdują się, min. defibrylatory, monitory stanu pacjenta i respiratory. Roman wyjaśnia, że te ostatnie są bardzo potrzebnym wyposażeniem, ponieważ żołnierze odnoszą różnego rodzaju obrażenia i często potrzebują dostępu do tlenu. Dodaje, że wyposażenie karetki zależy od specjalizacji jednostki wojskowej.
Samochody kupowane są z kierownicą po lewej i prawej stronie. Według Romana, te z drugą opcją nawet bardziej pomagają w ratowaniu życia, bo rosyjscy żołnierze najczęściej ostrzeliwują samochody z lewej, czyli tam, gdzie zazwyczaj siedzi kierowca. Żołnierze cieszą się z karetek, ponieważ samochody z czasem się zużywają. Wolontariusze kupują nowsze pojazdy i przywożą je im po doposażeniu w sprzęt medyczny wysokiej jakości. Wpływa to na poprawę jakości udzielanej pomocy (medycznej – przyp. tłum.). Fundacja zawsze ustala, czy wojskowi medycy potrafią obsługiwać sprzęt medyczny i pomaga w szkoleniach, jeżeli jest to konieczne. Jednak, jak zauważa Roman, karetki w wojsku nie są w stanie pojawić się w ciągu kilku dni:
– Odnośnie karetek – to naprawdę bardzo dynamiczny proces, o ile możesz znaleźć dostawcę, porozmawiać z nim, dogadać się. On mówi: „Mam samochód”. To uruchamia proces. Mija kilka godzin, on mówi: „Oj, słuchajcie, sprzedałem wszystko”. A my: „Ok, dobrze, szukamy dalej”. Znamy to już z czasu pandemii, przeżyliśmy to, kiedy kupowaliśmy sprzęt.
Wielką inicjatywą SoftServe jest crowdsourcingowa platforma „Open Tech”, która łączy pracowników firmy wokół społecznych projektów pro bono (z łac. pro bono publico – dla wspólnego dobra). Innymi słowy, świadczą oni usługi całkowicie albo częściowo za darmo. Współpracują z organizacjami pozarządowymi, pomagają im opracowywać nowoczesne, zaawansowane technologicznie produkty. Skupiają się na projektach w obszarach takich jak: ochrona zdrowia, równość i inkluzja, reformy i transformacja w oświacie, pomoc wrażliwym grupom społecznym, innowacje i inicjatywy w sferze „inteligentnego miasta”, ekologia. Liczba wolontariuszy zaangażowanych w Open Tech stale rośnie.
SoftServe we współpracy z UNICEF uruchomiło także platformę „Wspólnie” (ukr. „Спільно” – przyp. tłum.), która stała się centrum informacyjnym dla Ukraińców, którzy ewakuowali się do Polski lub planują to zrobić. Na platformie znajduje się wiele aktualnych informacji pochodzących od sprawdzonych międzynarodowych i lokalnych organizacji, które pomagają w kwestii rejestracji, otrzymania wsparcia w sferze oświaty i ochrony zdrowia oraz pomocy humanitarnej i psychologicznej. Ułatwia ona także zapoznanie się z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa i zachowania się w obcym kraju.
Kolejnym wolontariackim projektem realizowanym za pośrednictwem platformy Open Tech jest modernizacja strony fundacji Powernyś Żywym, którą od początku pełnoskalowej agresji codziennie odwiedza dziesiątki tysięcy użytkowników. Teraz strona wytrzymuje obciążenie związane z dużą liczbą odwiedzających, którzy chcą wesprzeć swoją armię datkami. Anastasia Frołowa wspomina, co zostało zrobione:
– Trzeba było ją zmodernizować, uczynić bardziej bezpieczną (dla darczyńców – red.), wygodniejszą zarówno dla wewnętrznych, jak i zewnętrznych użytkowników. Zaktualizowano także system płatności, który pozwala na przekazanie środków na potrzeby SZU w zaledwie dwa kroki. Pojawił się nowy dział z aktualnościami, historiami wojskowych. Tak więc staraliśmy się zrobić to tak, żeby [strona] i wytrzymywała obciążenie, i sprostała wszystkim wymogom fundacji działającej na taką skalę.
Aktualnie programiści-wolontariusze w ramach platformy Open Tech aktywnie pracują nad 20-ma projektami. Fundacja charytatywna Open Eyes planuje w tym roku skupić swoje wysiłki na pomocy placówkom opieki zdrowotnej. W lutym fundacja przekazała sprzęt medyczny szpitalom w Dnieprze i Iziumie. Oprócz tego, sztab humanitarny fundacji w dalszym ciągu rozdziela pomoc humanitarną. W samoorganizujących się czatach wolontariuszy wewnątrz firmy SoftServe, pracownicy prowadzą swoje własne projekty i inicjatywy.
Anastasia Frołowa mówi, że pełnoskalowa agresja nadała nowy sens pojęciu wolontariatu:
– Wolontariat w Ukrainie jest na tyle kolosalnym i silnym ruchem, że z jednej strony ratuje życie, a z drugiej – mocno pracuje na rzecz przybliżenia się do zwycięstwa.
Elekst. Zastosowania dla wojska
Eleks to ukraiński holding IT, który tworzy oprogramowanie, doradza w opracowaniu designu produktów, w dziedzinie cyberbezpieczeństwa itp., ale także świadczy usługi inżynieryjne. Od 2014 r. przekazuje darowizny na potrzeby wojska, współpracuje z SZU, Ministerstwem Obrony (Ukrainy – przyp. tłum.) i innymi organizacjami, wspomagając ich zespołem profesjonalistów IT, inżynierów, czy po prostu wolontariuszy. Odpowiedzialność społeczna już od dawna jest priorytetem firmy. Do pełnoskalowej agresji przygotowywała się przez cały 2021 rok.
– Chcieliśmy ochronić nasz biznes, ludzi, którzy z nami pracują, [ich] rodziny. Opracować mechanizm ewakuacji, współpracy, otworzyć biura do pracy, tj. dla IT, za granicą, zbudować odpowiednie finansowe modele wynagrodzeń, zabezpieczyć prawnie ludzi i prawidłowo naliczać podatki. Naprawdę spodziewaliśmy się wojny w grudniu. Wtedy się nie wydarzyła. Z jakiegoś powodu wszyscy, oprócz mnie, mówili, że wojny nie będzie. Krzyczałem do wszystkich, że będzie na 100%, że jest tuż-tuż. No i nadeszła.
23 lutego, w biurze firmy, zmarł nagle większościowy współwłaściciel Eleks, Ołeksij Skrypnyk. Choć bardzo to wpłynęło na stan emocjonalny pracowników, przygotowane uprzednio plany BC (ang. Business Continuity Plan – plan w zakresie kontynuacji działania w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej – red.) zadziałały.
Niektórzy ewakuowani członkowie zespołu nadal mieszkają w lwowskim biurze firmy. Na potrzeby pracowników ewakuowanych z niebezbiecznych rejonów, część openspaceu (z ang. – „openspace”: otwarta przestrzeń, duża powierzchnia biurowa – przyp. red.) przystosowano do komfortowego, całodobowego pobytu: zakupiono materace, żywność i inne potrzebne rzeczy. Biuro firmy Eleks znajduje się w budynku naukowego instytutu założonego w czasach radzieckich, stąd ma on schron przeciwradiacyjny. Członek zarządu firmy, Petro Konowałow, wspomina, że był on bardzo zaniedbany, więc pierwszego dnia agresji pracownicy wszystko tam posprzątali. Obecnie schron jest dostępny dla całej dzielnicy, w szczególności dla szkół.
Pomoc na rzecz armii Eleks nakierowuje na różne obszary. Jednym z nich jest ten finansowy. Firma codziennie przekazuje środki finansowe na konta Ministerstwa Obrony i konta Narodowego Banku Ukrainy, prowadzone dla Ministerstwa Obrony. Według stanu na maj 2023 łączna kwota pomocy wyniosła ponad 4,4 mln dolarów, z czego około 1,6 mln dolarów przekazano SZU, prawie 2 mln dolarów organizacji Help Ukraine na zakup wyposażenia oraz 8,5 tys. dolarów – na rzecz fundacji Powernyś Żywym, z którą współpracowano przed pełnoskalową agresją.
Pracownicy przedsiębiorstwa połączyli się w grupę Help Ukraine, która koordynuje kwestie zapotrzebowania zgłaszanego przez żołnierzy. Na początku pomagali współpracownikom, którzy służą na froncie, kupowali im środki medyczne i amunicję. Firma w dalszym ciągu utrzymuje kontakt ze wszystkimi swoimi pracownikami służącymi w wojsku, wspiera ich i wyposaża odpowiednio do potrzeb. Kiedy już udało się ustanowić kanały dostaw, wolontariusze Help Ukraine zaczęli pomagać na większą skalę. Grupa dostarcza na front ciężarówki z apteczkami i środkami medycznymi, termowizory, drony, samochody, a także inne wyposażenie, na które zgłaszane jest zapotrzebowanie.
Jeszcze innym kierunkiem działalności zainicjowanym przez samych pracowników, a nie kierownictwo, jest wolontariacki czat w systemie pracy firmy. W ramach niego koordynuje się zapytania żołnierzy, które finansowane są przez pracowników we własnym zakresie. Pomagają tak nie tylko Ukraińcy, ale także ludzie z zagranicznych biur spółki, na przykład z USA. W październiku przesłali drogą powietrzną do Ukrainy ponad 100 ton różnego rodzaju pomocy. Tym samym współpracownicy przekazali na pomoc SZU ponad milion dolarów.
Elekst to nie tylko firma IT. Zna się także na inżynierii, potrafi pracować z silnikami, dronami czy środkami rozpoznania powietrznego. Petro Konowałow opowiada, że pracownicy-wolontariusze współpracujący z SZU opracowują rozmaite zabezpieczenia programowe:
— Byliśmy w pewnym sensie profesjonalistami przed pełnoskalową agresją. Tak więc zbieramy nasze doświadczenia, przerabiamy je z komercyjnych na wojskowe i potem testujemy. Jeździmy na poligony, współpracujemy z wojskowymi inżynierami z różnych wojskowych instytutów i proponujemy pewne rozwiązania, na które oni odpowiadają: „Tak, świetnie, a teraz zwiększamy skalę”.
Zwiększeniem skali rozwiązań zajmują się wyspecjalizowane instytuty, zakłady czy inne organizacje. Petro Konowałow zaznacza, że wykonawcom pomagają w zdywersyfikowany sposób:
– Są różne kierunki technologiczne: są informatyczne, gdzie soft jest prosty, odrębnym są inżynierskie – z silnikami, ze wszystkim; odrębnym jest rozpoznanie z powietrza. No i jest jeszcze jedno zadanie, nie mogę powiedzieć jakie.
CEO korporacji Andrij Krupa komunikuje się z wszystkimi zagranicznymi kontrahentami, opowiadając o pełnoskalowej agresji i realnej sytuacji w Ukrainie. Wielu klientów angażuje się w ukraiński ruch wolontariacki, niektórzy finansowo, inni wysyłając niezbędne rzeczy.
Okresowo Eleks organizuje mniejsze, ale równie skuteczne inicjatywy społeczne, w celu zbierania funduszy i nawiązywania współpracy z różnymi fundacjami. Ciekawym przykładem są wolontariackie spotkania integracyjne, w trakcie których można się spotkać, posłuchać muzyki patriotycznej lub stand-upów, przekazać datek lub kupić coś ciekawego na aukcji. W trakcie jednego takiego spotkania udało się zebrać 150 tys. hrywien. Oprócz zbiórki pieniędzy był to też ważny element wsparcia psychologicznego pracowników, gdyż w trakcie wojny rozmowy na żywo są szczególnie potrzebne.
Inną ciekawą rzeczą są wolontariackie wyprawy w góry. Ponad 30 pracowników brało udział w trzech różnych wyprawach w Karpaty. W ten sposób podnieśli swoje morale, poprawili samopoczucie i zebrali trochę funduszy dla SZU. „Kwoty może niewielkie, ale sama inicjatywa bardzo ważna społecznie” – mówi Petro Konowałow.
Zorganizowano także inną atrakcję – grę „Co? Gdzie? Kiedy?”, w której brali udział nie tylko pracownicy Eleks, ale i inne partnerskie firmy. Dział HR przygotował nietuzinkowe pytania na temat Ukrainy, które zawsze zaczynały się od słów „Mama pyta: co, gdzie, kiedy?”. Wydarzenie zakończyło się zbiórką funduszy. Petro Konowałow uważa, że to ciekawa i ważna akcja, gdyż skierowana jest zarówno na rozwój kultury, jak i wsparcie SZU.
Ofiarowuje się również leki. Wejście do budynku firmy od początku jesieni 2022 r. zaczęto wykorzystywać na cele wolontariatu, umieszczono tam pojemniki na leki przeciw przeziębieniu, ponieważ na froncie często brakuje właśnie takich prostych rzeczy. Kilka dni to pudło stało puste, ale teraz jest regularnie wypełniane lekami.
Petro Konowałow uważa, że Ukraińcy mocno siebie nie docenili po 2014 r. i robią to także teraz:
— Ukraina jest bardzo silna i politycznie, i technologicznie, i ma wielki ludzki potencjał. Nam bardzo przeszkadzała Rosja… Jeżeli uda się zniwelować jej wpływ, to siła naszego narodu będzie rosnąć, kwitnąć.
Kolo. Kreatywne wsparcie SZU
Kolo to fundacja charytatywna operacyjnego wsparcia SZU. Powstała jako wspólnota ukraińskich menedżerów produktu, pracujących na kluczowych stanowiskach w znanych firmach (Readdle, ЛУН, Wise i inne). Od pierwszych dni pełnoskalowej agresji zaczęli pomagać SZU bronić Ukrainę.
Współzałożyciel fundacji Kolo Andrij Umanski (firma Maudau) opowiada, że jeszcze przed wojną istniał czat kolegów-przyjaciół z branży IT, w którym rozmawiali o sprawach zawodowych i nie tylko. Po 24 lutego, kiedy wszyscy ewakuowali się w bardziej bezpieczne miejsca i doszli do siebie, na czacie rozpoczęła się wymiana informacji: ktoś znalazł pięć kamizelek kuloodpornych, ktoś ciężarówkę z celownikami. Jeden z założycieli fundacji przyszedł do mnie ze słowami: „U mnie w Stanach chłopcy zebrali samolot kamizelek kuloodpornych. Dokąd z nim? Jak go dostarczyć do Ukrainy? I w ogóle co z nim zrobić?”. Andrij Umanski wspomina, że wtedy pojawiła się potrzeba połączenia sił, żeby pomagać bardziej efektywnie i w sposób bardziej zorganizowany:
— Zaczęliśmy rozmawiać, pojawił się taki value stream (z ang. strumień wartości – red.), jak mówią w naszym zawodzie: kumpel – kumpel – kumpel – SZU – martwe orki. Czyli jeden drugiemu jakoś pomagał. W pewnym momencie na czacie wybrzmiała myśl: „Załóżmy swoją fundację. Bo przecież możemy, i tak tutaj wszyscy coś robimy”. I tak powstała fundacja.
Fundację założyli 6 marca, a już po kilku dniach wymyślili identyfikację wizualną, kierunki pracy oraz podział obowiązków i zaczęli pracować na bazie nieaktywnej fundacji charytatywnej, która działała w 2014 roku. Na początku dostarczali SZU kamizelki kuloodporne, optykę, drony i środki łączności. Później kamizelki zamienili na noktowizory i od tego czasu stale dostarczają je na front. Darowizny fundacja pozyskuje tak, jak użytkowników swoich produktów – nieformalnymi rozmowami na żywo, grywalizacją i różnymi marketingowymi sztuczkami i innowacjami. Fundacja KOLO od razu zdecydowała, że absolutnie nie będzie konkurowała z innymi fundacjami, chociaż z niektórymi z nich ma tę samą grupę docelową. Uważają, że wszyscy działają na rzecz zwycięstwa, pomagają sobie nawzajem i rozwijają ten sam „rynek”.
W kwietniu, po tym, jak rosyjscy żołnierze okrutnie rozstrzeliwali i katowali ludność cywilną w Buczy, fundacja zdecydowała, że pomagać będzie tylko SZU, „aby nie wydarzyła się kolejna Bucza”. Wtedy też wolontariusze fundacji przeszli na język ukraiński. Do tego czasu wszyscy, za wyjątkiem dwóch-trzech osób, byli rosyjskojęzyczni.
Andrij Umanski opowiada, że patrzą na wolontariat przez pryzmat doświadczenia w biznesie, dlatego ciągle pytają siebie, jaką wartość dają darczyńcom. Stąd realizują swoje wolontariackie projekty tak, jak produkty. Jednym z nich jest „Świąteczne Kolo” (ukr. „Святкове Kolo” – przyp. tłum.), a sam pomysł został zaproponowany przez wolontariusza fundacji Jewhenija Płochoja (firma Readle). Specjaliści stworzyli podstronę internetową, gdzie można zakładać zbiórki dla SZU z okazji świętowania swoich urodzin, czy jakiegokolwiek innego wydarzenia. Pozdrowić kogoś z takiej okazji może każdy, kto zechce, a „świąteczne” pieniądze wpłyną prosto na rachunek Fundacji Kolo, bez pośredników. W podsumowaniu 2022 r. wskazano, że największa wartość środków, które w ten sposób zebrał solenizant w swoje urodziny, to 2,6 mln hrywien.
Kolejnymi dwoma ciekawymi serwisami Kolo, które pomagają Ukraińcom zwalczać okupantów są Kolo-kawa (ukr. Kolo-кава – przyp. tłum.) oraz Kolor. Obydwa wykorzystują elementy grywalizacji: w pierwszym przypadku można złożyć darowiznę w cenie kawy „na wynos”, aby „wynieść” agresorów, w drugim – za darowiznę w wysokości od 100 do 250 tys. hrywien prywatna osoba lub firma może umieścić na sprzęcie wojskowym własny element identyfikacji.
Fundacja Kolo stale generuje coraz to nowsze pomysły, aby wzbudzić wśród Ukraińców zainteresowanie wsparciem SZU. Przykładowo, stworzyła inicjatywę dla zbiórki funduszy – Kolona (gra słów: ukr. колона – kolumna, w tym przypadku wojska – przyp. tłum.). Pomysł polega na tym, aby codziennie pomagać armii dzięki ludziom, którzy dołączywszy się do inicjatywy, wspierają ją kwotą 200 hrywień na dzień (6 tys. hrywien na miesiąc). To działa jak subskrypcja. Jeśli na przykład tysiąc osób weźmie udział w takiej subskrypcji, to codziennie 20 tys. hrywien trafi na bieżące potrzeby wojska. Fundacja podkreśla, że ich celem jest dostarczanie wojskowym średniej wielkości partii niezbędnych rzeczy, gdyż często takie ilości są zbyt małe, żeby zainteresować wielkie fundacje i jednocześnie zbyt duże dla wolontariuszy-entuzjastów, którzy samodzielnie organizują zbiórki.
Wziąć udział w akcji mogą także przedsiębiorstwa – mogą zostać jednym ze stu „Kolosów” wsparcia SZU. Dla tej grupy kwotę darowizny ustalono na 10 tys. dolarów na miesiąc. Na koniec każdego miesiąca fundacja przedstawia sprawozdanie z wydanych środków. Andrij Umanski wyjaśnia:
– Produkt nazywa się „Kolos”. Bo to taka kolosalna pomoc. I wiele ukraińskich i nieukraińskich firm przyłącza się do tego produktu, jest naszymi subskrybentami, B2B (z ang. Business to Business – red.) subskrybentami.
Z czasem wolontariusze Kolo zrozumieli, że ich umiejętności nie wystarczają, do wypełniania wszystkich zadań fundacji, takich jak SMM (z ang. Social Media Marketing – marketing w sieciach społecznościowych – przyp. tłum.), komunikacja, reklama. Stąd zaczęli wykorzystywać „dobroczynny outsourcing”, czyli angażować w wolontariat firmy-partnerów, które specjalizują się w niezbędnych dla fundacji zadaniach. Na przykład firma SendPulse wydzieliła na potrzeby fundacji zespół specjalistów od e-mail marketingu, a Solidgate realizuje płatności i transakcje nie pobierając za to prowizji. Andrij Umanski uważa, że w ten sposób Kolo staje się nie tylko fundacją, a całym ekosystemem różnych produktów i ukraińskich biznesów, który pomaga SZU w drodze do zwycięstwa.
W Kolo zaangażowanych jest niemal 100 osób, nie ma żadnego zatrudnionego pracownika, wszyscy pracują za darmo, w wolnym czasie lub w godzinach pracy. Większość z nich ma swoje główne zajęcie, dlatego liczba wolontariuszy stale się zmienia. Na ten moment, wszystkimi procesami zajmuje się około 50 osób: kupują niezbędne rzeczy, dostarczają je wojsku za pomocą samochodów lub wysyłają pocztą, tworzą i rozpowszechniają na ten temat treści w sieciach społecznościowych, itp. Do wolontariatu dołączają projektanci, programiści, menedżerowie produktu, finansiści. Wszystkie zebrane środki przekazywane są na pomoc wojsku:
– Na dzisiaj (koniec maja – przyp. red.) to ponad 353 mln hrywien. To znaczy na początku liczyliśmy w dolarach, to było coś w okolicach 6, czy 7, czy 8, potem kurs zaczął szybko się zmieniać, więc przeszliśmy na walutę narodową. Jakoś tak, coś rzędu 353 mln hrywien przeszło przez nasze ręce. Kupiliśmy za te pieniądze pomoc dla SZU i przekazaliśmy ją żołnierzom.
Jednym z projektów realizowanych przez fundację Kolo była współpraca z siecią programistów DOU. W ramach tej inicjatywy wolontariusze zebrali 8 mln hrywien, za które kupili „maleńkie OPL” (OPL – obrona przeciwlotnicza – przyp. tłum.) – system antydronowy, który na świecie wykorzystuje się do ochrony wielkich portów lotniczych. Zbiórka ta została zorganizowana dla oddziału, w którym służą informatycy. Andrij Umanski mówi, że było szczególnie przyjemnie dostarczyć kolegom tak istotny system. Razem z DOU fundacja zbierała również fundusze na zakup 80 dronów dla pułku „Azow”.
Andrij zobaczył jakoś na Facebooku, jak ktoś wysyła okupantom „przesłanie” na pociskach i w ten sposób zbiera pieniądze na wsparcie dla artylerzystów, którzy wykonują te napisy. Spodobał mu się ten pomysł; za pomocą takiej darowizny można wyartykułować i przerzucić negatywne emocje na wroga. Znalazł artylerzystów, którzy byli gotowi wykonywać napisy i uruchomił ten niewielki „produkt”. W zamian za różnej wartości datki można było zamówić napis na armacie okupantów zdobytej pod Charkowem, na rakietach systemu Grad i Uragan, czy pociskach M-777 wykorzystywanych w amerykańskiej haubicy. Udało się tak zebrać około 500 tys. hrywien. Andrij opowiada, że artylerzyści cieszą się, kiedy mają możliwość napisać jakieś „życzenia” wrogom, a darczyńcy odczuwają dzięki temu większe zaangażowanie w zwycięstwo.
— Po 10 października, tym zmasowanym ataku rakietowym w Ukrainie, zwiększyły się darowizny. Dziennie otrzymywaliśmy znacznie więcej, niż zazwyczaj. A na pociski otrzymaliśmy miesięczną normę w jeden dzień … Jedna z moich ulubionych wiadomości tego dnia to „Ruśnia, jesteście pomyłką przyrody. Zdechnijcie, bardzo proszę”. Czyli Ukraińcy nawet w życzeniach śmierci pozostają bardzo, bardzo życzliwymi ludźmi.
MacPaw. Cyberbezpieczeństwo i rozwiązania technologiczne dla ukraińskich obrońców
MacPaw to ukraińska firma, która tworzy oprogramowanie dla macOS i iOS. Z programów MacPaw korzysta dzisiaj ponad 30 mln ludzi. Aplikacje MacPaw zainstalowane są na co piątym komputerze Mac na świecie. Jest to jeden z największych ukraińskich eksporterów w branży. Praktycznie każdy, kto ma urządzenia Apple, korzystał z produktów MacPaw, nawet jeżeli nie podejrzewał, że zostały one stworzone przez tę firmę (przykładem może być aplikacja CleanMyMac X, która oczyszcza i optymalizuje komputery Mac).
Inicjatywy społeczne i wolontariat są od dawna ważnymi aspektami działalności przedsiębiorstwa, a pełnoskalowa agresja jedynie wzmocniła chęć pomagania.
Podobnie jak ich koledzy w branży, zespół MacPaw również przygotowywał się do nowej fazy wojny. Przede wszystkim zadbano o bezpieczeństwo pracowników – zakupiono plecaki ewakuacyjne z żywnością, medykamentami i innymi niezbędnymi rzeczami. Ponadto dla specjalistów firmy zorganizowano kurs pierwszej pomocy przedmedycznej w głównej siedzibie firmy. Z wyprzedzeniem zabezpieczono miejsca hotelowe w Iwano-Frankiwsku, dokąd można było ewakuować się w każdej chwili. Założyciel i CEO MacPaw, Ołeksandr Kosowan, twierdzi, że to bardzo pomogło, ponieważ w pierwszych dniach wojny ludzie rezerwowali na zachodzie Ukrainy wszystko, co mogli, i znalezienie miejsca do zakwaterowania było bardzo ciężkie. Dla zespołu w Iwano-Frankiwsku przygotowano również miejsce do coworkingu.
Przez 6 miesięcy od początku agresji, w MacPaw obowiązywał zakaz zwolnień. Pomimo tego, że takie stanowisko wydaje się być radykalne, to ostatecznie dało specjalistom możliwość zaadaptowania się do nowej sytuacji, zorganizowania kwestii życia codziennego i nauczenia się pracy w stresujących warunkach bez podejmowania pośpiesznych/pochopnych decyzji. Firma zatroszczyła się również o zdrowie psychiczne zespołu: zorganizowano sesje z coachami, aby łatwiej przejść przez czas wojny, należycie zadbać o siebie i swoich bliskich, itp.
Innym ważnym aspektem, o który zadbała firma, jest utrzymanie kontaktu ze swoimi specjalistami. Ołeksandr Kosowan myślał, że rosyjscy żołnierze od samego początku agresji zaczną niszczyć infrastrukturę tak, jak robią to teraz (w 10-11 miesiącu wojny – red.) i spodziewał się problemów z zasięgiem i zasilaniem. W celu zapewnienia bezpiecznej komunikacji w MacPaw, każdemu ze specjalistów utworzono profil w aplikacji Signal i wyznaczono liderów, którzy byli odpowiedzialni za określoną grupę ludzi, dowiadywali się, gdzie przebywają i jakie mają potrzeby. W trakcie pełnoskalowej wojny zespół MacPaw opracował aplikację Together App, służącą do codziennego sprawdzania statusu członków zespołu, aby wiedzieć, gdzie znajdują się koledzy i czy wszyscy są bezpieczni. Program jest dostępny dla wszystkich, jako open source (licencja MIT otwartego oprogramowania – uwaga tłum.), w serwisie GitHub. Może on pomóc przedsiębiorstwom i organizacjom upewnić się, czy każda osoba w ich zespole jest bezpieczna oraz czy nie potrzebuje pomocy. MacPaw zapewnił również stabilną pracę oprogramowania firmy, nawet wtedy gdy część biura nie pracuje.
Już w pierwszych dniach agresji w MacPaw zaczęto myśleć o tym, jak pomóc żołnierzom. Początkowo była to rozproszona współpraca w oparciu o istniejące kontakty i nowe znajomości z innymi wolontariuszami. Później firmie udało się wyznaczyć główny kierunek pomocy – techniczny, a także systematycznie udzielać wsparcia ukraińskim obrońcom dzięki fundacji korporacji – MacPaw Foundation.
Foto: Artem Halkin
W MacPaw są przekonani, że cyberbezpieczeństwo jest nadzwyczaj istotnym czynnikiem w czasie wojny. Założyciel spółki spodziewał się, że wróg będzie lepiej przygotowany do cyberataków na krytyczną infrastrukturę, banki i inne ważne serwisy. Aby zabezpieczyć cyberprzestrzeń, spółka stworzyła aplikację SpyBuster, która pomaga identyfikować aplikacje i strony powiązane z Rosją lub Białorusią – takie, które pochodzą z tych krajów lub mają tam biura, przechowują dane, czy wysyłają tam zapytania. W ten sposób MacPaw pomaga użytkownikom zrezygnować z tych zasobów, a programistom zmienić politykę prywatności. Na początku wojny nawet produkty Apple, jak np. iCloud, korzystały z rosyjskich usług. Specjaliści MacPaw rozmawiali z nimi w tej sprawie i sytuacja później się zmieniła.
Na froncie ekonomicznym firma przyłączyła się do inwestowania w projekt Promprylad.Renowacija (ukr. „Промприлад.Реновація”) w Iwano-Frankiwsku. W maju 2022 przeznaczyła na niego 1 mln dolarów, a w ciągu całego okresu współpracy (od 2019 roku) – 1,5 mln dolarów, stając się największym inwestorem tego projektu. Ołeksandr Kosowan wyjaśnia jego cel:
– Stworzyć warunki do tego, żeby lokalne biznesy pozostały w Ukrainie, żeby mogły pracować komfortowo i aby istniał odpowiedni ekosystem i atmosfera do kontynuacji działalności w Ukrainie. Projekt wpływa zarówno na lokalny ekosystem we Frankiwsku, jak i być może, na całą Ukrainę.
Ołeksandr zaznacza również, że to właśnie Promprylad pomógł ich firmie na początku wielkiej wojny – w pierwszym okresie ulokowano tam specjalistów, którzy ewakuowali się z Kijowa. Pomogło to ustabilizować pracę spółki.
Już w 2016 roku firma MacPaw utworzyła MacPaw Foundation – korporacyjną fundację, w ramach której spółka realizowała projekty charytatywne do czasu pełnoskalowej agresji. Współpracowała ona z Fundacją Powernyś Żywym, organizowała razem z UNICEF projekt dla dzieci z zakresu zagrożenia minami, pomagała naukowcom na ukraińskiej stacji arktycznej „Akademik Wernadski (ukr. Академік Вернадський – przyp. tłum.), tworzyła programy pomocy zwierzętom, prowadziła prace rewitalizacyjne w Kijowie (np. ogrodu botanicznego im. O. Fomina).
Kiedy rozpoczęła się pełnoskalowa agresja stało się jasne, że wewnętrzne zasoby spółki nie wystarczą do zaspokojenia wszystkich docierających do nich wojskowych potrzeb. W celu rozwiązania tego problemu MacPaw Foundation został publiczną fundacją, do której użytkownicy produktów, partnerzy spółki i filantropowie, chcąc wesprzeć Ukrainę, przesyłali pieniądze. Poprzez Fundację, od początku pełnoskalowej wojny do końca maja 2023 roku, udało się już zebrać ponad 6,3 mln dolarów na pomoc Ukraińcom. Specjaliści firmy także regularnie przekazują pieniądze na potrzeby fundacji.
Fundacja technicznie i technologicznie wspiera SZU, zapewnia wojsku środki medycyny taktycznej, kupuje laptopy, tablety, telefony, termowizory i drony. Dostarczała także szwy chirurgiczne dla kijowskich szpitali i kupowała żywność, kiedy na początku agresji brakowało jej w sklepach. Ponadto fundacja wspiera Powernyś Żywym, przekazując co miesiąc 30 tys. dolarów na ich działalność operacyjną.
W październiku 2022 r. dla jednej z brygad zakupiono dwie tony zimowego umundurowania. Liderka oddziału odpowiedzialności społecznej przedsiębiorstwa MacPaw, Ania Manuchina, opowiada, że musiała je kupować w Wielkiej Brytanii, ponieważ w Ukrainie go brakowało. Na początku za granicą odmówiono dostarczania tak wielkiej ilości, ale kiedy dowiedziano się, że to dla Ukrainy, wyrażono zgodę.
Założyciel MacPaw Ołeksandr Kosowan ma wielkie nadzieje na przyszłość:
— Wiesz, ja nigdy nie myślałem, że mam tak wysoki poziom patriotyzmu. Kiedyś dawno temu uważałem, że patriotyzm to sztuczne pojęcie, które jest potrzebne do manipulowania masami. Ale teraz, podróżując po świecie, widząc wiele różnych państw i miast, uważam, że Ukraina jest krajem, który inspiruje, za który warto walczyć, w jakim warto żyć i że nawet pomimo wszystkich trudności, przez które zmuszeni jesteśmy przechodzić, myślę, że uda nam się zrealizować nasz kraj marzeń – „Ukrainę 2.0”.
Foto: Artem Halkin
Grammarly. Informowanie o Ukrainie
Ze startupu Grammarly wyrósł na potężną firmę, której wartość eksperci oceniają od 1 do 2,5 miliarda dolarów. Firma ta stworzyła platformę internetową, o tej samej nazwie, na potrzeby wsparcia aktywnej komunikacji w języku angielskim i z której każdego dnia korzystają dziesiątki milionów osób. Obejmuje ona edytor internetowy, mobilną i przeglądarkową aplikację, rozszerzenia dla przeglądarki, które rekomendują sugestie poprawiające teksty.
W powstałej w Ukrainie firmie pracuje dzisiaj ponad 800 osób. Oprócz Kijowa, oddziały Grammarly znajdują się w San Francisco, Nowym Jorku, Vancouver i Berlinie.
Pod koniec 2021 r. spółka zaczęła pracować nad awaryjnymi planami działań na wypadek pełnoskalowej wojny. Głównym celem było zapewnienie szybkiej reakcji w celu zapewnienia bezpieczeństwa pracowników. Dmytro Lider, współzałożyciel i kierownik obszaru technologii językowych w Grammarly, opowiada, że 24 lutego 2022 r. firma uruchomiła plany bezpieczeństwa, w szczególności pomogła pracownikom przenieść się do bezpieczniejszych rejonów.
– Oczywiście, mieliśmy nadzieję, że te plany nam się nie przydadzą, ale przygotowaliśmy się na każdy [scenariusz – tłum.] rozwój sytuacji. Naszym głównym celem zarówno wtedy, jak i teraz, jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym kolegom.
Obecnie Grammarly kontynuuje wspieranie członków ukraińskiego zespołu w Ukrainie i za granicą, zarówno logistycznie, jak i finansowo. Wszystkim fachowcom, którzy potrzebują dodatkowych wolnych dni na wolontariat albo po to, żeby zadbać o swoją rodzinę czy własne samopoczucie, przysługuje dodatkowy płatny urlop. Firma pokrywa także koszty za 12 sesji psychoterapii. Specjaliści, którzy wstąpili w szeregi SZU, zachowują prawo do wynagrodzenia przez okres 12 miesięcy.
Przedsiębiorstwo aktywnie rozwija sferę B2B i znajduje nowych partnerów. Pozwala to między innymi w przekazywaniu środków na potrzeby Ukrainy. Od 2014 roku, kiedy FR zajęła Krym i rozpoczęła wojnę na wschodzie Ukrainy, Grammarly przekazał ponad 5 mln dolarów organizacjom i fundacjom wspierającym obrońców Ukrainy oraz Ukraińców, którzy ucierpieli wskutek wojny. Wśród inicjatyw, które wsparto, można wymienić fundacje Powernyś Żywym, Razom for Ukraine, Nova Ukraine, Kolo, Twoja Opora (ukr. „Твоя Опора” – Twoje Wsparcie – przyp. tłum.) oraz wiele innych. Szereg wolontariackich inicjatyw realizują też osobiście pracownicy firmy.
— Ukraińska branża IT jest niewiarygodnie odporna i ważna dla wsparcia ukraińskiej gospodarki. Nie zważając na wszystkie wyzwania, w dalszym ciągu generuje gospodarczą aktywność i wnosi wkład w zwycięstwo. Jestem dumny z naszych kolegów z innych firm IT, którzy dalej wspierają Ukrainę jednocześnie rozwijając świetne produkty i świadcząc wysokiej jakości usługi swoim klientom. Wierzę w to, że branża IT może stać się jedną z lokomotyw w odbudowie Ukrainy.
W pierwszym tygodniu marca 2022 r. Grammarly zablokował dostęp do swoich produktów i serwisów w FR i Białorusi. Firma dodała również komunikat wewnątrz produktu, który informuje użytkowników, piszących nt. wojny, o możliwościach wsparcia Ukrainy. Od momentu uruchomienia, ten komunikat został wyświetlony użytkownikom ponad milion razy.
– Stand With Ukraine – dla nas to nie tylko słowa, to osobista postawa. Firma Grammarly została założona w Ukrainie 13 lat temu. W Kijowie otworzyliśmy nasze pierwsze biuro. Ukraina jest domem dla wielu członków naszego zespołu. Tą wojną Rosja zadaje naszej ojczyźnie wiele zniszczeń, bólu i cierpienia, w tym atakując również z terytorium Białorusi. Tak więc zablokowanie serwisów w tych krajach stało się jeszcze jednym krokiem w naszych działaniach na rzecz wsparcia Ukrainy.
Kontynuację działań stanowi także bezpłatna oferta dla organizacji pozarządowych (NGO) – ponad 215 niekomercyjnych organizacji z Ukrainy otrzymało już licencję Grammarly Business. W listopadzie 2022 r. Grammarly we współpracy z UNITED24 uruchomiło globalną kampanię pozyskania funduszy na zakup karetek pogotowia.
– Zwycięstwo Ukrainy jest w dużej mierze zależne od wsparcia międzynarodowego. A to wsparcie z kolei zależy od znajomości sytuacji w Ukrainie. Dlatego rozpowszechnianie wiarygodnych informacji jest tak samo ważne, jak przekazywanie darowizn czy wolontariat. Ponieważ ta wojna ma miejsce nie tylko na froncie, ale też w przestrzeni informacyjnej. Rozpowszechnianie prawdziwej informacji – to także część walki.
Dmytro jest pewny zwycięstwa Ukrainy i uważa, że wojna zakończy się wyzwoleniem wszystkich ukraińskich terytoriów w ramach międzynarodowo uznanych granic. Inaczej być nie może, gdyż cały ukraiński naród zjednoczył się w walce o swoje istnienie i zachowanie swojej tożsamości. W przyszłości widzi Ukrainę wolną, żyjącą w pokoju, innowacyjną, z silnym głosem i wspólną wizją wielkiej przyszłości.
– Wierzymy w nasze zwycięstwo i przyszłość ukraińskiej branży IT. Razem z naszymi kolegami będziemy nadal rozwijać technologiczną gałąź Ukrainy – silną, innowacyjną i trwałą.