Share this...
Facebook
Twitter

Rosja rozpoczęła okupację Krymu 20 lutego 2014 r. Porwania ukraińskich aktywistów, zastraszanie miejscowych i wykorzystywanie ich jako żywe tarcze podczas zajmowania kluczowych obiektów, przeprowadzenie pseudoreferendum – to wszystko przyniósł półwyspowi kraj-agresor. Okupacja Krymu stała się dosłownie papierkiem lakmusowym, który pozwolił Rosji sprawdzić, jak świat zareaguje na jej pragnienia odzyskania rzekomo „rdzennie rosyjskich” terytoriów. Większość krajów świata potępiła takie działania FR, ale w rzeczywistości nikt i nic nie mogło powstrzymać jej przed „odgryzaniem” krok po kroku kawałków ukraińskiej ziemi.

Pomimo tego, że stanowi to naruszenie norm prawa międzynarodowego, półwysep znajduje się już ponad 9 lat pod władzą państwa-terrorysty. Jednak wszyscy ci, którzy uważnie śledzą historię, na pytanie o to, czyj jest Krym, jeszcze w 2014 r. odpowiadali wyraźnie: „Krym to Ukraina”. Przypominamy więc, jak jeszcze przed wtargnięciem rosyjskich wojsk na półwysep, FR wypaczała historię tak, aby cały świat miał w stosunku do tego faktu wątpliwości.

Kontekst okupacji

Rosja wplotła w narrację o Krymie szereg mitów i manipulacji. Jest to rzekomo terytorium „historycznie rosyjskie”, które „pokojowo” wyodrębniło się od Ukrainy po Rewolucji Godności, którą rosyjska propaganda nazwała „przewrotem”. Krym nie jest naprawdę rosyjską ziemią. To ziemia Tatarów Krymskich, którą z Rosjanami wiążą chyba tylko grabieże, wojny, deportacje i ekonomiczna zapaść.

Krym został administracyjną częścią Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (USRR) w 1954 r., za czasów ZSRR. Nie był to „podarunek” dla Ukraińskiej SRR, a dotowany region, który potrzebował rozwiązania infrastrukturalnych problemów. W latach 60. XX w. otwarto Kanał Północnokrymski, który zabezpieczał 85% potrzeb półwyspu w zakresie pitnej wody, dostarczanej z kontynentalnej Ukrainy. W takim też terytorialnym składzie w 1991 r., po rozpadzie „więzienia narodów”, Ukraina została niezależnym państwem.

Krym jest powiązany terytorialnie z Ukrainą i jest zależny od jej zasobów. Ponadto, właśnie z początkiem niepodległości Ukrainy, zaczęły tworzyć się warunki dla normalnego życia i rozwoju Tatarów Krymskich na ich ziemi. Rosja zaczęła robić zakusy na Półwysep Krymski niedługo po rozpadzie ZSRR. Przykładowo 21 maja 1992 r. Rada Najwyższa FR uznała decyzję o przekazaniu Krymu w 1954 r. za bezprawną w związku z tym, że rzekomo została ona podjęta z naruszeniem praw ZSRR. Od tego czasu Rosja krok po kroku ucieka się do różnych sposobów przywłaszczenia Krymu.

Jabłkiem niezgody pomiędzy Rosją i Ukrainą po rozpadzie ZSRR stała się kwestia podziału Floty Czarnomorskiej. Proces ten w pierwszej połowie lat 90. XX wieku otrzymał nazwę „kryzysu krymskiego” i zakończył się na niekorzyść Ukrainy: ostatecznie Rosja przejęła 80% okrętów, wiele z nich zostało po prostu przeniesionych z Morza Czarnego do innych flot Rosji. Zgodnie z umową międzynarodową „o statusie i warunkach stacjonowania Floty Czarnomorskiej FR na terytorium Ukrainy” (1997) rosyjska flota mogła stacjonować w Sewastopolu do 2017 roku. Ale w 2010 r. prorosyjski prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz (który później uciekł z Ukrainy po Rewolucji Godności) oraz ówczesny prezydent FR Dmitrij Miedwiediew (faktycznie marionetka Putina) podpisali umowę o przedłużeniu obecności Floty Czarnomorskiej FR w Sewastopolu aż do 2042 roku. Tak czy inaczej, w okresie dziesięcioleci po rozpadzie ZSRR na Krymie przebywały wspólnie okręty i oddziały wojskowe dwóch państw. Ukraiński wywiad przyznał później, że Flota Czarnomorska mogła w każdym momencie rozpocząć działania wojenne przeciwko Ukrainie.

Konflikt, który wybuchł w 2003 r. wokół ukraińskiej wyspy Tuzła, niektórzy nazywają teraz próbą przed wydarzeniami 2014 roku. Ta niewielka wyspa znajduje się w Cieśninie Kerczeńskiej, która oddziela Krym od Półwyspu Tamańskiego w FR. Rosjanie rozpoczęli sypanie grobli, aby przyłączyć go do rosyjskiego brzegu. Ostatecznie prace budowlane wstrzymano i konflikt nie rozrósł się w konfrontację wojskową, ale uważa się, że w ten sposób Rosja testowała, jak Ukraina i świat zareagują na próbę okupacji terytorium niepodległej Ukrainy.

Zgodnie ze zdaniem ukraińskich wojskowych Rosja zaczęła aktywnie przygotowywać się do okupacji Krymu (np. gromadząc paliwo) jesienią 2013 roku. Ważne medialne wydarzenia często odwracały uwagę światowej wspólnoty od podstępnych planów i działań FR. Przykładowo, podczas olimpiady w Soczi (7-23 lutego 2014 r.) rosyjskie władze przerzuciły sprzęt wojskowy i żołnierzy (nie tylko z Floty Czarnomorskiej) na granicę z Ukrainą, niby dla rotacji i zapewnienia bezpieczeństwa podczas zawodów. Później te wojskowe brygady przerzucono na Krym.

Początek okupacji Krymu

20 lutego 2014 r. na Krymie zjawili się wojskowi bez oznaczeń na mundurach. Mówili po rosyjsku. Zwykli Ukraińcy nazywali ich „zielonymi ludzikami” ze względu na kolor mundurów. Na początku Putin mówił (w trakcie konferencji prasowej 4 marca), że są to „miejscowe siły samoobrony”, stwierdził wyprzedzająco, że FR nie ma z nimi żadnego związku. Już później zmieniając retorykę potwierdził, że są to jednak członkowie rosyjskich służb. Przy tym niemalże od pierwszych dni agresji istniały świadectwa tego, że na terytorium ukraińskiego Krymu wdarli się rosyjscy wojskowi. Ukraińscy dziennikarze śledczy dokładnie zidentyfikowali pododdziały sił FR, których członkowie brali udział w okupacji Krymu. Potwierdzili to również ukraińscy wojskowi. Zdarzało się, że ukraińscy obrońcy nawet znali się z okupantami, gdyż przechodzili ćwiczenia wojskowe na poligonach rozmieszczonych blisko siebie.

„Zielone ludziki”, będące tak naprawdę uzbrojonymi żołnierzami FR, zajmowały ukraińskie punkty przygraniczne oraz blokowały ukraińskie jednostki wojskowe. Stosowały przy tym taktykę żywych tarcz, zabronioną regułami prowadzenia wojny – chowały się za cywilami, przez co ukraińscy wojskowi nie mogli bronić swoich pozycji.

Warto pamiętać, że właśnie w ten dzień, kiedy personel wojskowy FR wdarł się na terytorium Krymu, w Kijowie miało miejsce brutalne stłumienie protestu, który trwał od 30 listopada 2013 r. i przeszedł do historii jako Rewolucja Godności. Wtedy to, 20 lutego 2014 r., zabito najwięcej Ukraińców (48 osób). Wyszli oni bronić demokratycznych wartości i europejskiego kierunku rozwoju swojego państwa (łączna ilość ofiar – 107 osób, protestujących którzy zginęli podczas tych działań od tego czasu nazywa się „Niebiańską Sotnią”). W ciągu następnych dni w stolicy żegnano się z poległymi, formował się nowy rząd oraz aparat władzy. „Bratnia” Rosja wykorzystała tę burzę w polityce wewnętrznej Ukrainy między innymi po to, żeby rozpocząć swoją operację specjalną – próbę aneksji Krymu.

Fot. Maksym Balanduch

W dużych miastach półwyspu odbywały się prorosyjskie demonstracje. Ich uczestnikami były osoby przekupione przez FR, kolaboranci, zwykli mieszkańcy półwyspu otumanieni propagandą czy ci, których presją zmuszono do uczestnictwa. 23 lutego w Sewastopolu demonstranci wymusili dymisję mera miasta i „wybrali” nowego, obywatela Rosji Aleksieja Czałego, który prowadził separatystyczną działalność jeszcze długo przed 2014 r.

Rosja aktywnie ściągała na Krym swoje siły. Zgodnie z danymi wojskowego wywiadu Ukrainy, FR okrętami wojennymi przerzucała na półwysep swoich żołnierzy i sprzęt: lotnictwem transportowym na międzynarodowe lotnisko w Anapie (a już stamtąd wojskowi FR dostawali się drogą morską na Półwysep Krymski wykorzystując Cieśninę Kerczeńską) albo na lotniska Floty Czarnomorskiej na Krymie. Przykładowo, w okolicach Sewastopola 24 lutego stały transportery opancerzone zagradzające wjazd, a we wszystkich miastach przybywało rosyjskich wojskowych. Jednak to Sewastopol (jako główna baza Floty Czarnomorskiej) został na początku głównym centrum okupacji.

26 lutego odbyła się pokojowa demonstracja w stolicy Krymu, Symferopolu. Według różnych danych, przeciwko rosyjskim separatystom protestowało wtedy od 5 do 10 tysięcy mieszkańców Krymu różnych narodowości. Wyrazili oni swoje wsparcie dla ukraińskiej władzy i gotowość przeciwstawienia się okupantom w razie takiej potrzeby. Ich przeciwnikami byli przedstawiciele partii Rosyjska Jedność, którzy popierali przyłączenie Krymu do Rosji.

Ukraińskich protestujących wsparli deputaci Rady Najwyższej Krymu, a na czele zwolenników Rosji byli obywatele FR, którzy przyjechali na Krym oraz miejscowi prorosyjscy kolaboranci. W rezultacie podczas starć zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Fot. Stas Jurczenko

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

W późniejszym czasie, podczas okupacji Krymu, w związku z tymi wydarzeniami w FR zostanie wszczęte postępowanie karne, w którym za winnych uznawać się będzie jedynie Tatarów Krymskich.

Pierwsze ukraińskie ofiary oraz zajęcie strategicznych pozycji

W nocy z 26 na 27 lutego rozpoznawczo-dywersyjna grupa Specnazu powietrzno-desantowych wojsk FR, zajęła budynki Rady Najwyższej oraz Rady Ministrów Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu. Rano odbyło się posiedzenie deputatów, przy tym do teraz nie wiadomo w jakich warunkach oraz ilu deputatów było obecnych. Wtedy to, niezgodnie z prawem, zdymisjonowano legalny rząd półwyspu i wybrano nowego premiera – przedstawiciela ruchu Rosyjska Jedność Siergieja Aksjonowa. Tego dnia podjęto również decyzję o przeprowadzeniu 25 maja referendum w sprawie rozszerzenia zakresu autonomii.

Share this...
Facebook
Twitter

Fot. Getty Images.

Share this...
Facebook
Twitter

Po zajęciu głównych budynków administracyjnych rosyjscy wojskowi zaczęli wkraczać do lokalnych ośrodków władzy oraz patrolować miasta. Pojawiły się wzniesione bezprawnie punkty kontrolne w miastach i na drogach, w szczególności na drodze z Krymu do kontynentalnej części Ukrainy. Do końca lutego okupanci blokowali porty lotnicze, a na wojskowe lotniska zaczęli ściągać swoje helikoptery. W sieciach społecznościowych pojawiło się więcej dowodów na bezprawną obecność wojsk FR na Krymie: fotografie i filmy z ich techniką wojskową, bezpośrednio na ulicach miast czy na terenach wiejskich. Wielu rosyjskich wojskowych przechwalało się swoimi wojennymi osiągnięciami, publikując własne zdjęcia w miejscowościach Krymu na tle sprzętu wojskowego, z dokładną geolokalizacją (na przykład w wiosce Wojinka, która była dla nich strategicznym punktem).

27 lutego w Kijowie rozważano wprowadzenie stanu wyjątkowego na terytorium Autonomicznej Republiki Krymu. Natomiast 1 marca Rada Federacji Rosji odpowiedziała pozytywnie na wniosek Putina o wykorzystanie wojsk poza granicami FR. W trakcie konferencji prasowej 2 marca, prezydent FR poinformował, że nie planuje przyłączenia Krymu do Rosji.

Okupanci wzywali Ukraińców do złożenia broni i przejścia na ich stronę, ale wielu ukraińskich wojskowych dochowało wierności przysiędze i stawiało opór. Ze względu na sprzeciw ukraińskich żołnierzy zajęcie np. bazy morskiej piechoty w Feodosji trwało trzy tygodnie. A żeby zająć ukraiński okręt wojenny „Czerkasy” konieczne było wykorzystanie Specnazu, łodzi i helikopterów. Bez względu na desperacki opór Ukraińców, Rosjanie stopniowo zajmowali kolejne ukraińskie wojskowe, policyjne i administracyjne obiekty.

Na terytorium półwyspu pojawiła się również nielegalna formacja „Samoobrona Krymu” (sama nazywająca siebie „Milicją Ludową Krymu”), której członkowie patrolowali ulice miast, a także wspomagali szturmy na ukraińskie jednostki wojskowe. Oni jako pierwsi wdzierali się do budynku, a dopiero po nich – uzbrojeni wojskowi. Mieszkańcy informowali też, że niemal całkowicie zniknął mobilny zasięg – okupanci blokowali sygnał ukraińskich operatorów.

Fot. Anton Szeweliow

Nawiasem mówiąc, działalność członków samoobrony Krymu w późniejszym czasie legitymizowano, regulując jej działalność w tak zwanym prawie „O milicji ludowej”. Podstawą prawną dla istnienia tego ugrupowania w żadnym wypadku nie było aktualne prawodawstwo Ukrainy – wszystko oparte było na normach prawnych FR, co jeszcze raz podkreśla sztuczność tego tworu, zorganizowanego siłami kraju-agresora bez zaangażowania Ukraińców, którzy mieszkali wtedy na półwyspie.

Fot. Anton Szeweliow

Oprócz szturmu i zajęcia głównych budynków administracyjnych półwyspu, najeźdźcy uciekali się również do strategii „miękkiej siły” (ang. soft power) – zapewniali mieszkańców półwyspu, że ich życie będzie lepsze jeżeli Krym przypadnie Rosji, proponowali ukraińskim wojskowym przejście na ich stronę (i tym samym zdradę przysięgi), dalszą spokojną pracę przy rzekomo wyższej pensji i innych socjalnych korzyściach. Z powodu różnych okoliczności sporo Ukraińców faktycznie przystawało na propozycje okupantów, jednak wśród nich zawsze byli tacy, którzy stawiali opór do końca. Na przykład Ihor Bedzaj, dowódzca 10. brygady lotnictwa morskiego Zbrojnych Sił Ukrainy, nie czekając na wskazówki kierownictwa, zdołał ewakuować strategicznie ważny dla Ukrainy sprzęt lotniczy. O ile wewnątrz kontynentalnej Ukrainy i na Krymie sytuacja była bardzo niestabilna i nieprzewidywalna, wojskowy zdecydował się nie zwlekać i zadziałał zgodnie z regułami.

Kolejną typową praktyką okupacyjnych wojsk na Półwyspie Krymskim były groźby, zastraszanie i aresztowania ukraińskich aktywistów pod sfabrykowanymi zarzutami. Z wyjątkową skrupulatnością sprawdzano Krymskich Tatarów – rdzenną ludność półwyspu, gdyż aktywnie występowali oni przeciwko rosyjskiej władzy. Dziennikarka Natalia Humeniuk, która ryzykując własnym życiem jeździła na okupowany Krym w latach 2014-2019, rozmawiała z wieloma mieszkańcami półwyspu, którzy byli świadkami rosyjskiej swawoli albo sami od niej ucierpieli. W 2020 r. wyszła jej książka „Zagubiona wyspa” – to zbiór reportaży, które dokumentują zbrodnie FR na Krymie.

6 marca parlament Krymu pod presją okupantów przyjął uchwałę o wyznaczeniu na 16 marca tzw. referendum w sprawie „zjednoczenia z Rosją”.

Pseudoreferendum

Pomimo tego, że ukraińskie prawodawstwo nie przewiduje referendum w sprawie zmiany granic, 16 marca odbyło się „referendum” w trakcie którego mieszkańcy Krymu rzekomo zdecydowali o tym, że ma on stać się częścią Rosji. Należy przy tym dodać, że 7 marca p.o. Prezydenta Ukrainy wydał dekret, który uznał za niekonstytucyjną decyzję Rady Najwyższej Krymu „w sprawie przeprowadzenia ogólnokrymskiego referendum” i wstrzymał jej bieg. W ciągu tygodnia, 14 marca, taką decyzję podjął też Sąd Konstytucyjny Ukrainy. Już następnego dnia Rada Najwyższa Ukrainy rozwiązała Radę Najwyższą Krymu.

Przeprowadzenie referendum jest klasycznym scenariuszem zaborców, który FR stosuje na okupowanych terytoriach. Wszystkie takie wydarzenia przeprowadzane są pod lufami karabinów, co stoi w sprzeczności z demokratycznymi celami i wartościami takich procedur. Społeczna inicjatywa KrymSOS, utworzona 27 lutego 2014 r. dla obiektywnego przedstawienia tego, co faktycznie dzieje się na półwyspie, udokumentowała co najmniej pięć oznak naruszeń w tym zakresie: referendum było sprzeczne z aktualnym prawem Ukrainy, karta do głosowania miała tylko dwa warianty odpowiedzi – obydwa za uznaniem Krymu za część Rosji, frekwencja wyborcza była zafałszowana, a w okręgach wyborczych panował pełen chaos, międzynarodowi obserwatorzy nie byli obecni, mieszkańców półwyspu zmuszano do wzięcia udziału w referendum groźbami i zastraszaniem. Znamienne, że do 16 marca praca wszystkich niezależnych ukraińskich mediów na Krymie została przymusowo zatrzymana.

18 marca 2014 r. grupa dywersyjna Igora Girkina zajęła centrum kartograficzne w Symferopolu. Okupanci chaotycznie ostrzeliwali jednostkę wojskową. Wtedy też padła pierwsza ofiara wśród ukraińskich wojskowych – od kul rosyjskich żołnierzy zginął chorąży Zbrojnych Sił Ukrainy Serhij Kokurin.

Kilka lat później ukraińskie wojsko dojdzie do wniosku, że chociaż w końcówce lutego 2014 r. nie byli w stu procentach gotowi do zbrojnego oporu wobec Rosji, to gdyby taki rozkaz był, udałoby im się obronić pozycję Ukrainy. Ukraińskim dowódcom wojskowym na Krymie rozkazano jak najdłużej oczekiwać na rozwój wydarzeń i nie dążyć jako pierwszym do konfrontacji.

18 marca 2014 r. (niby w odpowiedzi na wynik tak zwanego referendum) Putin podpisał z przedstawicielami okupacyjnej władzy dokument o przyjęciu Krymu do składu FR. W ciągu dwóch dni, 20 marca, Duma FR niemal jednogłośnie go ratyfikowała, a już 21 marca zrobiła to Rada Federacji i dokument wszedł w życie. W 2019 r. samozwańczy premier okupacyjnej władzy Krymu Siergiej Aksjonow przyznał, że zajęciem Krymu kierował osobiście Putin.

W oczekiwaniu na wyzwolenie

Ukraina, na wszystkich międzynarodowych forach, ogłosiła okupację Półwyspu Krymskiego przestępstwem ze strony Rosji. Państwa UE, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone nie uznały przyłączenia Krymu do Rosji i nałożyły sankcje na kraj-agresora. Ukraina wstrzymała również współpracę z wieloma rosyjskimi przedsiębiorstwami. Na przestrzeni 9 lat ukraińscy urzędnicy, organizacje pozarządowe oraz aktywiści pracują nad powrotem Krymu do Ukrainy i zakończeniem działań zbrojnych na wschodzie państwa. Pomimo prowadzonych z Rosją negocjacji, wystąpień w ONZ oraz rozmów z zachodnimi państwami w sprawie politycznej i ekonomicznej presji na FR, póki co nie udało się wpłynąć na kraj-agresora.

Tymczasowo okupowany półwysep stał się miejscem, gdzie systemowo łamane są prawa człowieka: odbywają się masowe aresztowania i przeszukania u nieposłusznych wobec reżimu aktywistów, pod płaszczykiem „walki z terroryzmem” odbywają się przesłuchania, zatrzymania i deportacje niewinnych osób. Mieszkający tam mężczyźni są mobilizowani do udziału w pełnoskalowej wojnie, którą FR rozpoczęła w lutym 2022 r., przez co są oni po raz kolejny zmuszani do opuszczenia półwyspu, żeby nie walczyć ze swoimi rodakami.

Ołeh Sencow, reżyser filmowy z Krymu, który od 2014 do 2019 roku był więźniem politycznym Kremla, odnosząc się do okupacji półwyspu zaznacza, że rosyjska władza liczyła na szybkie i bezbolesne dla niej zajęcie Krymu. Były ku temu podstawy: kwestia języka (większość mieszkańców półwyspu rozmawia po rosyjsku i preferuje rosyjskie media), stosunkowo wysoka pasywność mieszkańców w stosunku do politycznego życia całej Ukrainy, wysoka efektywność wpływu rosyjskiej propagandy. Oczywiście wszystkie te czynniki są skutkami zaniedbań ówczesnych politycznych elit Ukrainy, które nie zwracały wystarczającej uwagi społecznemu i kulturalnemu rozwojowi Krymu, przede wszystkim przez to, że nie dostrzegały w Rosji potencjalnego wroga oraz agresora. Pomimo tego, większość mieszkańców Krymu (ukraińsko- i rosyjskojęzycznych) nadal postrzegała Krym jako autonomiczną republikę w składzie Ukrainy.

Za słowami reżysera, po ostatecznej okupacji Krymu, a szczególnie po 18 marca 2014 r., jakiekolwiek pokojowe zgromadzenia dla poparcia proukraińskiego kierunku rozwoju półwyspu stały się jeszcze bardziej niebezpiecznymi dla życia niż wcześniej. „Niepokornych” po prostu likwidowano: ludzie znikali bez wieści, niektórych znajdowano martwych. Jednocześnie ci, którzy kibicowali idei Krymu w składzie FR, czy pasywnie pogodzili się z takim rozwojem wydarzeń, rozczarowali się, gdyż telewizyjnych obiecanek „lepszego życia” kraj-agresor nie spełnił. I nawet po 9 latach okupacji Krym nie został rosyjską oazą, gdzie jego mieszkańcy mogliby się realizować. Na razie polityczny rozwój społeczeństwa półwyspu utkwił w martwym punkcie – rozsądni ludzie już (lub też dalej) nie wspierają Rosji, ale wyrażenie opozycyjnego stanowiska do władzy jest zbyt ryzykowne aby sformowała się aktywna proukraińska wspólnota. Tymczasem na Krym przyjeżdża bardzo wielu Rosjan, żeby ustanowić tam swoje porządki, kontynuując w ten sposób kulturową ekspansję.

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

W czasie okupacji Krym przetworzył się z regionu o wielkim ekonomicznym i turystycznym potencjale w bazę wojenną FR – rozmieszczono tam wiele wojskowego sprzętu, który jest już aktywnie wykorzystywany w pełnoskalowej fazie wojny przeciwko Ukrainie. Prowadzone są także regularnie ćwiczenia wojskowe. Okupacyjna władza kontroluje i wykrywa wszystkich nie zgadzających się z rosyjską polityką i bezmyślnie eksploatuje wszystkie dostępne zasoby Krymu dla zaspokojenia swoich łupieżczych potrzeb i ambicji. Huczne obietnice rosyjskich propagandystów o „lepszym życiu” na półwyspie, kiedy ich wojskowi „przywrócą sprawiedliwość dziejową” i odzyskają te ziemie dla FR, okazały się puste. Historia pokazuje, że życie na żadnym z obszarów, na jakich pojawiał się „ruski mir” nie stawało się lepsze, a wręcz przeciwnie, podupadało. O ile więc okupanci dobrowolnie nie planują opuścić półwyspu, siły obrony Ukrainy robią wszystko, co możliwe, żeby wcześniej czy później wyzwolić Krym.

Ekspertyza: Przedstawicielstwo Prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu.

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Natalia Ponediłok

Ania Jabłuczna

Іwanna Krukowska

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumacz:

Michał Szczepaniak

Redaktorka tłumaczenia:

Sylwia Maliszewska

Koordynatorka Ukrainer po polsku:

Oleksandra Vyshnevetska

Śledź ekspedycję