Księgozbiór biblioteki we wsi Riwne w rejonie Lubomelskim w obwodzie Wołyńskim

Nadbużańscy Olędrzy Ukrainy. Kim są?

Share this...
Facebook
Twitter

Od końca XVIII do połowy XX wieku na Wołyniu, w zachodniej Ukrainie, rozwijały się kolonie zamieszkiwane przez grupy etniczne, które obecnie mało kto zna – Nadbużańskich Olędrów. Stworzyli swoje własne środowisko, kulturowo odmienne od okolicznych ukraińskich wsi. W tym artykule opowiemy o tym, kim są Olędrzy, skąd się pojawili i co nowego sprowadzili na terytorium Ukrainy. Opowiedziała nam o tym w szczególności potomkini Nadbużańskich Olędrów, która uprzejmie zgodziła się podzielić osobistą historią swojej rodziny.

*
Autorka materiału gromadziła wspomnienia Nadbużańskich Olędrów głównie ze stron rosyjskich, ale świadomie nie podaje ich linków, aby nie popularyzować mediów okupanta.

Nadbużańscy Olędrzy żyją na ziemiach ukraińskich od końca XVIII wieku. Nazywa się ich „Nadbużańskimi”, ponieważ osiedlili się wzdłuż rzeki Bug, a „Olędrami” – od polskiego „Holender”, czyli mieszkańca Holandii (Królestwa Niderlandów). Ulokowali się na zachodnim Wołyniu na terenach wiejskich, gdzie terytorium graniczne było bogate w różne grupy etniczne. Pierwsi osadnicy – Skernewscy Olędrzy – pojawili się w 1787 roku na terytorium w pobliżu dzisiejszej wsi Starowojtowe. Olędrzy założyli dużo kolonii, wiele z nich przekształciło się i istnieje do dziś: Zamostycze (współcześnie wieś Riwne), Oleszkowicze, Nowy dwór (obecnie – wieś Kupiczów), Polana (obecnie wieś Aleksandrówka), Janów i Karolinka (nieistniejące). Największą z nich była osada Nadbużańskich Olędrów (obecnie – wieś Zabuże).

W polskich i rosyjskich spisach powszechnych populacje Nadbużańskich Olędrów ukazywano jako Niemców, dlatego ciężko określić dokładnie ich liczebność na terytorium Wołynia. Dlaczego identyfikowano ich w ten sposób? Oczywiście dlatego, że posługiwali się językiem niemieckim oraz byli tego samego wyznania. Ponadto chęć ujednolicenia ludności zawsze była charakterystyczna dla imperiów.

Niejednoznaczna historia pochodzenia Olędrów

Istnieją dwie najbardziej powszechne teorie pochodzenia Nadbużańskich Olędrów, jednak żadna nie jest na razie potwierdzona. Niemiecki badacz historii swojego narodu Eduard Bütow, jeden z inicjatorów Towarzystwa Nadbużańskich Olędrów w Niemczech, twierdzi, są oni potomkami Holendrów. Według tej wersji na początku XVII wieku przenieśli się na brzeg rzeki Bug i założyli wsie na obecnym terytorium granicznym Polski i Białorusi, a w XVIII wieku ich potomkowie zajęli terytoria współczesnej Ukrainy.

Jednocześnie historyk Helmut Scholz zaprzecza związkowi tej grupy etnicznej z Niderlandami, ponieważ, jak twierdzi, nie używała ona języka, zwyczajów, czy strojów narodowych, typowych dla Holendrów. Wyznawała nawet inną religię. Według niego Nadbużańscy Olędrzy pochodzą z Prus, ponieważ większość ich ksiąg modlitewnych została wydana właśnie tam.

Prusy
Niemiecki kraj monarchiczny, utworzony z Księstwa pruskiego i Marchii Brandenburskiej. Istniał w latach 1701-1918 tworząc podwaliny historii współczesnych Niemiec.

Przed początkiem II wojny światowej sami Nadbużańscy Olędrzy nie mieli żadnego rozumienia, skąd pochodzą. Karl Ludwig, jeden z przedstawicieli tych migrantów, powiedział: „Nasi przodkowie niepodobni ani do Polaków, ani do Niemców”.

Wałentyna Szwalikowska, potomkini Nadbużańskich Olędrów, która obecnie mieszka w Lubomlu na Polesiu, w rozmowie z nami wspomina:

— Kiedyś pytałam [rodziców]: „Skoro wasze nazwisko to Ludwig, to skąd pochodzicie?”. Może jeszcze bali się opowiadać. Dlatego nawet babka cioteczna podarowała mi zdjęcia bardzo późno. Wiecie, w podłodze były takie drewniane deski i taka dziura. Powiedziała: „To tutaj trzymaliśmy fotografie, bo baliśmy się, że może ktoś się czegoś o nas dowie czy coś, baliśmy się wywózki na Syberię”. W rodzinie mojego pradziadka było siedmioro dzieci. Bardzo się o nich martwił.

Religia, oświata i życie kulturowe

Na początku Olędrzy posługiwali się językiem niemieckim, jednak pod wpływem Słowian, z którymi żyli ramię w ramię, przeszli na mieszankę języka ukraińskiego i białoruskiego, a w życiu kościelnym korzystali z polskiego.

Źródło: Księgozbiór biblioteki we wsi Riwne w rejonie Lubomelskim w obwodzie Wołyńskim.

Religia odgrywała ważną rolę w życiu osadników, a zwłaszcza w samoidentyfikacji. Nadbużańscy Olędrzy wyznawali luteranizm. W XIX wieku należeli do parafii augsbursko-luterańskiej. Zazwyczaj niedzielne nabożeństwa odbywały się w domach modlitwy. Jeden z nich zachował się we wsi Oleszkowicze, co prawda, dawny drewniany budynek przebudowano w 1933 roku na kamienny i teraz należy on do ewangelicznych chrześcijan-baptystów. Wałentyna Szwalikowska opowiadała także, że jej dziadek Mykoła Ludwig odwiedzał kirchę:

— Znajdowała się niedaleko, w Riwnem,zawsze tam jeździł, bo taka była jego wiara.

Kircha
Niem. Kirche – niemiecki odpowiednik słowa „kościół”. W innych językach, zwłaszcza ukraińskim, używa się go do nazwania luterańskich świątyń.

Jeśli w osadzie nie było świątyni, to spotykano się po prostu w czyimś domu. W czasie ważnych świąt Olędrzy odwiedzali główną świątynię w mieście Domaczewo (terytorium współczesnej Białorusi).

Ze względu na to, że luteranizm wymaga od wiernych samodzielnego czytania świętych ksiąg, w koloniach organizowano nauki konfirmacyjne, gdzie nauczano także podstawowych dogmatów kościoła. Te instytucje edukacyjne bezpośrednio finansowała każda wspólnota.

Konfirmacja
W kościołach protestanckich – obrzęd świadomego wyznania wiary, przyłączenie się do kościoła młodzieży w wieku 14-16 lat. Odpowiednik bierzmowania w kościele katolickim.

Ewangelicko-luterańska kircha. Oleszkowicze (obecnie kościół miejscowej wspólnoty Kościoła Ewangelickich Chrześcijan Baptystów wsi Oleszkowicze w rejonie rożyszczeńskim w obwodzie Wołyńskim). Źródło: Wirtualne muzeum Niemców Wołynia.

Pierwszą szkołę otwarto w 1797 roku we współcześnie nieistniejącej osadzie Skernewskich Olędrów. Uczęszczało do niej 14 chłopców i 8 dziewcząt. Uczyli się czytania, pisania, podstaw arytmetyki i śpiewu kościelnego. Czasami także – podstaw geografii, malowania i ludoznawstwa. Po zakończeniu nauki pisali egzamin, który dopuszczał ich do obrzędu konfirmacji. Co ciekawe, musiano wtedy uczyć się czytania i pisania nie tylko po niemiecku, narzucano jeszcze język rosyjski, jednakże wymóg ten prawie zawsze ignorowano. W 1887 roku na mocy nakazu Senatu Imperium Rosyjskiego wszystkie szkoły obcych wyznań wraz z ich majątkiem podporządkowano Ministerstwu Edukacji Narodowej, co miało na celu ich reorganizację i rusyfikację.

Ceremonia konfirmacji w osadzie Zabużańskich Holendrów. Lata 30. XX w. Źródło: Lubomelskie Muzeum Krajoznawcze.

Religia od dawna wpływała na życie rodzinne, dlatego śluby zawierano jedynie między osobami tej samej wiary. Notabene tradycje obrzędu ślubnego zachowały się jeszcze u Olędrów, którzy z własnej woli (z powodu braku ziem rolnych) lub przymusowo (w związku z II wojną światową) wyemigrowali na Syberię.

Zaręczyny odbywały się w domu panny młodej, gdzie zbierały się druhny, drużba narzeczonego oraz swatki, którzy jako przewodni atrybut wykorzystywali „hurypnik” – bat z koziej nogi, do której przyczepiano wiele satynowych wstążek. Na drugi dzień odbywało się świętowanie. Ciekawe jest, że Olędrzy, tak jak Ukraińcy, podawali na stole korowaj z rohaczami (prawdopodobnie są to wyroby z tego samego ciasta, co tradycyjne ukraińskie wypieki – weselne szyszki, ale o wydłużonym kształcie). Wśród głównych obrzędów można wyróżnić taniec narzeczonych i zakładanie czepca (tzw. oczipok), który symbolizuje pożegnanie ze stanem panieńskim. Wiązaniu oczipka towarzyszyły pieśni ludowe, których brzmienie jest bardzo zbliżone do języka ukraińskiego. Po świętowaniu dziewczyna pozostawała w domu narzeczonego, a po tygodniu jej rodzice organizowali końcową ceremonię – „petrusyny”.

Hurypnik.

Po narodzeniu pierwszego dziecka starano się jak najszybciej je ochrzcić. Zgodnie z wierzeniami Olędrów, aby żadne zło nie zawładnęło jego umysłem i ciałem, w wezgłowiu łóżeczka kładli książeczkę – modlitewnik. Rodziny z reguły były wielodzietne.

Po I wojnie światowej Olędrzy, przede wszystkim młodzież, zaczęli coraz aktywniej współdziałać z miejscowymi Ukraińcami. Wspólnie obchodzili święta religijne, takie jak Dzień św. Andrzeja Apostoła i Dzień św. Katarzyny. Wystawiali także sztuki teatralne „Ukradzione szczęście” Iwana Franki, „Nazar Stodolia” Tarasa Szewczenki, „Martyn Borulia” Iwana Karpenko-Karego, które samodzielnie organizowali. W osadach Olędrów działały orkiestry dęte, na których koncerty przychodzili Ukraińcy z okolicznych wsi. Stopniowo pojawiały się mieszane małżeństwa między Olędrami a Ukraińcami. Wałentyna Szwalikowska jako przykład wspomina swojego dziadka:

— Pradziadek Ulian ożenił się z Ukrainką, dlatego praktycznie cała rodzina (rozmawiała) po ukraińsku, ale pradziadek znał i język niemiecki. Wszyscy byli przyzwyczajeni w większości do ukraińskiego. Z Ukraińcami współżyli w spokoju, żadnych konfliktów nie było. Jeździli na handel, pamiętam, do Polski. Granice były otwarte do II wojny światowej, więc napiętych stosunków z sąsiadami nie było.

Jak gospodarowali Olędrzy?

Olędrzy prowadzili swoje gospodarstwa głównie samodzielnie bez pomocy najemnych robotników. Zajmowali się rolnictwem, produkcją mleka, rzemiosłem, handlem, itd. Wałentyna opowiedziała nam o ich pracowitości i umiejętnościach:

— Ojciec mojego dziadka bardzo dobrze umiał zajmować się bydłem, to znaczy on był taki pedantyczny, że ta dokładność była we wszystkim, co robił. U siostry dziadka to samo, [były] te ich zasłonki, ławki, podłoga, ta pedantyczność u nich była jednakowa, to było typowe dla rodziny dziadka.

Źródło: Księgozbiór biblioteki we wsi Riwne w rejonie Lubomelskim w obwodzie Wołyńskim.

Nadbużańscy Olędrzy posiadali średnio 7-9 dziesięcin ziemi przydzielonych przez państwo, czyli około 7,6-10 hektarów na rodzinę. Leżały w obrębie jednej działki tuż przy sadybie i to było ich przewagą, ponieważ ukraińscy chłopi mieli skrawki ziemi przeważnie w różnych miejscach. Z tego powodu miejscowa władza często nazywała Olędrów rolnikami. Uprawiali jęczmień, żyto, owies, proso, ziemniaki i fasolę. Wśród zwierząt popularne były konie, świnie, krowy, owce, drób. Czasami wypasano kozy. W swoich osadach Olędrzy często mieli wielkie ogrody i hodowali kwiaty.

Źródło: Księgozbiór biblioteki we wsi Riwne w rejonie Lubomelskim w obwodzie Wołyńskim.

Ich domy składały się z podwórza i budynku, który wznoszono z drewnianych desek, połączonych gliną. Wałentyna podkreśla, że Olędrzy żyli dość zamożnie jak na tamte czasy:

— Początkowo na chutorze była pasieka, a potem we wsi wybudowali jeszcze budynek, ale taki solidny budynek, który był pokryty blachą.

Blacha
Cienki arkusz metalu z powłoką antykorozyjną.

Z reguły podwórza Olędrów graniczące ze zbiornikami wodnymi miały swoje mosty i kilka drewnianych łodzi. Budynki były wydłużone, jakby rozciągnięte, mieściły się w nich mieszkania, sienie, spiżarnie, chlewy oraz młocarnie do zboża i siana. Części te łączyły się ze sobą wewnętrznymi korytarzami, a każda miała odrębne wyjście na dwór. Ściany zewnętrzne budynków mieszkalnych pobielano.

Od początku reformy stołypinowskiej (1906–1914), która miała rozwiązać problem przeludnienia ludności rolniczej na Wołyniu poprzez przesiedlenie jego mieszkańców w bezludne rejony Rosyjskiego Imperium i redystrybucję ziem, część Olędrów postanowiła wyjechać na Sybir. Obecnie ich potomkowie są znani jako pichtyńscy Olędrzy (przez nazwę osady Pichtyńsk, którą założyli emigranci z kolonii Zamostycze na Wołyniu).

Przeludnienie agrarne
Zjawisko wysokiej stopy bezrobocia wśród ludności, która trudni się rolnictwem, co prowadzi do niemożności zapewnienia niezbędnego minimum dochodu.

Elena Ludwig – potomkini Nadbużańskich Olędrów na Sybirze opowiada o wystroju wnętrza domu (tłumaczenie autora z j.ros.):

— Wewnątrz też bielimy, tylko dodajemy niebieskiego. Mówią, że jedynie my tak robimy. Nam się wydaje, że tak jest ładnie, więc nadal bielimy błękitem.

Budynek-muzeum Olędra Himburga (1912). Sybir.

W czasie I wojny światowej kolonie Olędrów zostały zrujnowane. Po jej zakończeniu ceny produktów rolnych znacznie się obniżyły, dlatego osadnicy zaczęli hodować rogaciznę, aby jakoś polepszyć swój status materialny.

III Rzesza czy ZSRR: przymusowy wybór tożsamości

W 1939 roku wraz z paktem Ribbentrop-Mołotow podpisano tzw. poufny protokół, który dotyczył Nadbużańskich Olędrów. Władze III Rzeszy uważały ich za część narodu niemieckiego, a więc aby zapobiec naturalnej asymilacji ze Słowianami, organizowała ich powroty na kontrolowane przez siebie terytoria.

Pakt Ribbentrop-Mołotow
Umowa (23 sierpnia 1939 roku) między III Rzeszą a ZSRR o nieagresji i podziale wpływów w Europie Wschodniej, m.in. o neutralności ZSRR w stosunkach polsko-niemieckich, czego efektem był atak na Polskę.

Na Wołyniu rozpoczęła się aktywna agitacja za pomocą ulotek, broszur i artykułów w gazetach. Niemcy rozpowszechniali także plakaty ze sloganami, które odzwierciedlały ideologię nazistowskich Niemiec pod władzą Hitlera – „Jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz!” (z niem. „Ein Volk, ein Reich, ein Führer!”). Niemiecka władza starała się wykorzystywać patriotyczne emocje do swoich celów. Nagłówki krzyczały „Powracajcie do domu, Ojczyzna na was czeka i o was pamięta!”, „Niemcy was wzywają!”, „Pracując w Niemczech – bronisz swojej Ojczyzny!”, itp.

Niemiecki plakat „Pracując w Niemczech – bronisz swojej Ojczyzny!”.

W styczniu 1940 roku Nadbużańscy Olędrzy byli zmuszeni podjąć wybór między III Rzeszą a Związkiem Radzieckim. Ten epizod pozostał w pamięci Bronisława Ludwiga:

— Niemcy przyszli i Rosjanie przyszli. Z Bugu zrobili granicę – tu Rosjanie, tam Niemcy. Wrzesień, październik, listopad – i wojna się skończyła. W grudniu mówią: Niemców zabierają. Powiedzieli, że 500 metrów (od granicy) – wszyscy powinni wyjechać, tylko patrol tu powinien chodzić.

Pomimo tego, że Nadbużańscy Olędrzy nie uważali się za Niemców, większość z nich była zmuszona wyjechać do Niemiec. Ten wymuszony wybór był związany z tym, że w 1921 roku, zgodnie z Traktatem Ryskim, zachodnia część Guberni wołyńskiej, gdzie żyli, weszła w skład II Rzeczpospolitej, dlatego adaptacja do rosyjskich realiów byłaby dla nich trudniejsza.

Pokój Ryski
Traktat między Polską i RFSRR, który zakończył wojnę polsko-bolszewicką z lat 1919–1920 i ustalił podział ukraińskich i białoruskich ziem.

Dzieci i osoby starsze jechały do Niemiec w pociągach, a mężczyźni – na wozach, ponieważ trzeba było przewieźć majątki. Do lutego 1940 roku do Niemiec przyjechało 2280 Nadbużańskich Olędrów. Obiecano im wysokie posady i wyższe wypłaty, lepsze jedzenie. Otrzymali oni obywatelstwo III Rzeszy, które prawnie przyznawało im wszystkie prawa, ale obywatele Niemiec nie postrzegali Olędrów jako równych sobie. Pogardliwie nazywali ich Polakami, ponieważ większość nie znała języka niemieckiego i porozumiewała się po polsku.

Tych, którzy odmówili przyjazdu, wkrótce potem spotkał jeszcze gorszy los. Niemców (a przypomnijmy, że Nadbużańskich Olędrów wiązano z nimi i uważano za nich) na terytorium ZSRR zaczęto postrzegać jako zwolenników III Rzeszy. Już na początku wojny w telegramach dowództwa Frontu Południowego podkreślano, że Niemcy to „niewiarygodne jednostki”. Po tym Nadbużańskich Olędrów zaczęto stopniowo wysyłać do syberyjskich łagrów.

Ulian Ludwig, pradziadek Wałentyny Szwalikowskiej i jeden z nielicznych Olędrów tego regionu, którym udało się pozostać na Wołyniu:

— W mojej rodzinie milczano o historii, ponieważ żyjąc w Związku Radzieckim na początku II wojny światowej, ludzie mieli dużo obaw przez liczne wysiedlenia na Syberię. Mówili, że mojego pradziadka też mieli wysiedlać. W jakiś sposób cudem uratował się od tego wysiedlenia, ale jego starszy syn zaginął.

Budynek-muzeum Olędra Himburga (1912). Sybir.

Niektórzy z Olędrów starali się naprawić sytuację, zwracając się do Niemiec o pomoc. Do pewnego stopnia udało im się polepszyć swoją sytuację – otrzymali dokumenty, które umożliwiły im posiadanie statusu obywatela III Rzeszy. Po tym wysłano ich do polskiego miasta Łódź, a następnie – do obozu dla przemieszczonych osób przy Norymberdze w Niemczech. Przebywali tam od kwietnia do września 1941 roku. Wkrótce Olędrów z Wołynia na stałe osiedlono na etnicznie polskich ziemiach. We wspomnieniach Bronisława Ludwiga, adaptacja w nowym miejscu odbywała się w następujący sposób:

— Dali nam gospodarstwo, to był polski budynek. Ojca, matkę wygnali z domu, synowie pracowali na Niemców. A nam powiedzieli: „To wasz budynek”.

Polaków wysiedlano, ponieważ to terytorium sąsiadowało z autostradą, którą poruszała się niemiecka armia. Olędrzy mieli zapewniać żołnierzom żywność. Oprócz tego kierownictwo III Rzeszy, które uznawało naród niemiecki za jedyny i wyższy od wszystkich innych, uważało odstąpienie swojego domu dla dobra Rzeszy za najważniejszy obowiązek Polaków. Takim sposobem, zmilitaryzowano nową osadę Nadbużańskich Olędrów.

W każdym razie Olędrzy stawali się obcymi wśród „swoich”. Tak wojna podzieliła jeden naród między różne terytoria i kraje. Sytuację celnie opisuje przysłowie, które rozpowszechniło się podczas niemieckiej kolonizacji w XVIII wieku: “Pierwsi znaleźli śmierć, drudzy – potrzebę i tylko trzeci – chleb”.

Powojenny los Nadbużańskich Olędrów

Po II wojnie światowej Nadbużańscy Olędrzy, którzy osiedlili się w Polsce, byli zmuszeni w chaotycznych okolicznościach uciekać do Niemiec, ponieważ przybyła radziecka armia „wyzwoleńcza”. Dla niektórych rodzin stacją końcową stało się miasto Linstow, gdzie obecnie znajduje się Muzeum Wołyńskich Przesiedleńców. Na jego terenie jest odrestaurowana chata z 1947 roku, która należała do jednego z pierwszych Olędrów, który musieli szukać schronienia w tych stronach.

Muzeum Wołyńskich Przesiedleńców, miasto Linstow, Niemcy.

Na Wołyniu z osadnictwa Nadbużańskich Olędrów zachowali się tylko pojedynczy przedstawiciele tej wspólnoty etnicznej, którzy na wskutek mieszanych ślubów z Ukraińcami zasymilowali się z nimi.

Od momentu gdy Ukraina uzyskała niepodległość, Olędrzy, którzy wcześniej byli zmuszeni wyjechać za granicę, przeważnie do Niemiec, zyskali możliwość powrotu do rodzinnego kraju lub mogli go odwiedzić (w czasie ZSRR takie wyjazdy były zabronione). Switłana Kłekociuk – dyrektorka liceum we wsi Zabuże – opowiedziała o wspomnieniach przedstawicieli narodu na emigracji:

— Kiedyś przyjeżdżała do nas kobieta z wnukiem z Niemiec. Urodziła się u tutaj w Nadbużańskich Olędrach, miała 83 lata. Mówiła, że przyjeżdżali za czasów ZSRR na terytorium Polski i podchodzili do Bugu tak, aby zobaczyć ziemię, gdzie był ich ogródek, chata i pole.

Pochodzący z kolonii Zamostycze na Wołyniu – Eduard Bütow w swoim raporcie o przyjeździe do Ukrainy w 1998 roku odnotował:

— 58 lat temu tutaj na wprost od ulicy stały dwie chaty – nasza i chata dziadka, a teraz jest łąka. Stały tu też częściowo zniszczone stajnie i kilka zardzewiałych maszyn rolniczych dawnego kołchozu.

Pomimo tego, że osady Nadbużańskich Olędrów faktycznie już nie istnieją, miejscowe władze starają się, aby jakoś zachować pamięć o narodzie, który przez wieki żył ramię w ramię z Ukraińcami. Dlatego we wsiach Zabuże, Riwne, Nadbużańscy Olędrzy i Zamostycze w 2017 roku zainstalowano pamiątkowe pomniki z okazji uroczystości 500-lecia Reformacji i 400-lecia pierwszych olęderskich kolonii nad Zachodnim Bugiem. Na ich odwrocie wyryto nazwiska rodzin Olędrów, którzy mieszkali w tych osadach w 1940 roku. Po uroczystym odkryciu tych upamiętniających obiektów w muzeach etnograficznych otwarto tematyczne wystawy. Ciekawe jest to, że pomniki wspólnie poświęcili prawosławny kapłan i pastor kościoła ewangelicko-luterańskiego. Można uważać to za świadectwo tego, że dwie religie i kultury naturalnie wymieszały się w jednym regionie.

Reformacja
Ruch polityczno-społeczny i ideologiczny w Zachodniej i Centralnej Europie w XVI wieku, który przyjął religijną formę walki przeciw katolickiemu nauczaniu i kościołowi.

Tablica pamiątkowa w Muzeum Wołyńskich Przesiedleńców, miasto Linstow, Niemcy.

Oprócz tego, w miejscu dawnego cmentarza luterańskiego w okolicach Zabuża wzniesiono krzyż z tabliczką pamiątkową. Niestety z samego cmentarza zachowały się jedynie resztki fundamentów kirchy i kilka tablic nagrobnych. W trochę lepszym stanie jest cmentarz we wsi Oleszkowicze – zachowało się tam również kilka względnie nienaruszonych nagrobków. Dodatkowo w 2001 roku wzniesiono tabliczkę pamiątkową z imionami osadników.

Tabliczka pamiątkowa na luterańskim cmentarzu w Oleszkowicach. Źródło: Wirtualne muzeum Niemców na Wołyniu.

Nadbużańscy Olędrzy, którzy przyjechali z Sybiru, nadal pamiętają język ukraiński i pieśni. W 2017 roku miejscowa ludność tak opisała rozmowy z nimi:

— Toż oni po naszemu mówią! Więc oni są nasi, nadbużańscy!

Podczas odwiedzin Zabuża delegacja najpierw odsłuchała „Hymn Nadbużańskich Olędrów” w wykonaniu miejscowych uczniów. Tekst napisał germanista i profesjonalny tłumacz języka niemieckiego z Łucka Ołeksandr Miszczuk, a muzykę skomponowano pod melodię ukraińskiej pieśni ludowej „Wyprzęgajcie chłopcy konie”.

W 2020 roku stworzono „Wirtualne muzeum Niemców na Wołyniu” dzięki finansowemu wsparciu Ukraińskiej Fundacji Kultury i Ministerstw Federalnych Niemiec: Spraw Wewnętrznych, Budownictwa oraz Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Projekt polegał na cyfryzacji materialnych zabytków i religijnego dziedzictwa Niemców i Olędrów Wołynia. W ramach inicjatywy stworzono także trasę, która umożliwia odwiedzenie kluczowych historycznych miejsc tego narodu.

W ciągu niemalże półtora wieku życia na Wołyniu Olędrom udało się stworzyć swoją oryginalną kulturę i społeczność. Obecność tych przesiedleńców urozmaiciła tradycje kraju oraz sprzyjała nawiązywaniu relacji między różnymi narodami.

To wszystko ponownie dowodzi, że Ukraina jest wielonarodowościowym krajem, gdzie społeczności narodowe i rdzenna ludność mogą żyć zgodnie ramię w ramię. Niestety wiele z nich ucierpiało przez rosyjskie represje, deportacje i politykę rusyfikacji. Dlatego tak ważne jest badanie i dokumentowanie ich dziedzictwa, ponieważ odnawianie i utrwalanie ich pamięci – jest właśnie tym, co umacnia grunt pod nogami, przeciwdziała kłamstwom i manipulacjom wroga oraz wzmacnia pragnienie wolnej przyszłości.

Nad materiałem pracowali

Założyciel Ukrainera:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Tetiana Sawczenko

Redaktorka naczelna:

Ania Jabłuczna

Redaktorka:

Tania Myronyszena

Redaktor zdjęć:

Jurij Stefaniak

Menadżerka treści:

Olha Szełenko

Tłumaczka:

Julia Barbara Fornal

Redaktor tłumaczenia:

Michał Antosz

Redaktorka naczelna Ukrainer po polsku:

Julia Ivanochko

Śledź ekspedycję