Share this...
Facebook
Twitter

Będzie to opowieść o społeczności romskiej w Winnicy i jej stopniowej integracji ze społeczeństwem ukraińskim. Na jej czele od ponad 10 lat stoi baron Petro Ogly. W swojej wielkiej rodzinie tylko Petro posiada wykształcenie wyższe, dlatego właśnie on – a nie jego starsi bracia, jak tradycja romska nakazuje – odziedziczył po ojcu tytuł barona.

W Winnicy Petro kieruje zespołem muzycznym, aktywnie działa w swojej społeczności, rozwiązuje problemy lokalnych Romów.

Mieszkając i pracując w Ukrainie od ponad 30 lat, Petro Ogly zdobył to, czego pragną całe pokolenia Romów: szacunek miejscowych ludzi dla siebie i swojej społeczności.

Petro Ogly urodził się w Almaty w Kazachstanie. Ukończył Kazachski Uniwersytet Państwowy i otrzymał tytuł specjalisty dyrygenta, dyrektora orkiestry estradowej. Podczas studiów dorabiał jako muzyk w restauracjach, a kiedy przeprowadził się do Winnicy, pracował przez pięć lat w Domu Oficerów i kolejnych pięć lat jako nauczyciel muzyki w miejscowej szkole. Teraz Petro to osiągający sukcesy muzyk i baron, a także pierwsza osoba w rodzinie i społeczności, która przyjęła chrześcijaństwo. Ma swój zespół o nazwie „Baron”, intensywnie koncertuje, aktywnie uczestniczy w życiu społecznym i rozwiązuje problemy winnickich Romów. Do niego pierwszego miejscowi zwracają się z prośbą o radę. Petro próbuje robić wszystko, aby jego społeczność się rozwijała, była wykształcona.

Dom barona znajduje się w sektorze prywatnym. To nie jest duża posiadłość, a przeciętny dom bez nadmiernego luksusu. Petro ubiera się zwyczajnie, uśmiecha się dużo i chętnie o sobie opowiada.

W 1984 r. Petro wraz z rodziną przeprowadził się z Kazachstanu do Ukrainy. W Winnicy w tym czasie mieszkała jego siostra, więc rodzina postanowiła się połączyć:

– Ojciec i matka zdecydowali, że musimy się przeprowadzić. I właśnie tutaj rozpoczęła się moja aktywna działalność jako muzyka.

Petro opowiada o przeprowadzce rodziny, która w tym czasie składała się z 12 osób:

– Jechaliśmy najpierw pociągiem do Moskwy, a potem znowu tu, do Winnicy. Wtedy można było oddawać rzeczy do kontenera i ten kontener jechał tutaj. My przyjechaliśmy później, bez niczego. Potem kupiliśmy dom i przeprowadziliśmy się. Kontener przyjechał i kiedy przyjechaliśmy go rozładować, okazało się, że meble były doszczętnie połamane. Wszystkie wyrzuciliśmy. Zostały tylko ubrania, poduszki, koce.

Romska tradycja

Ojciec Petra, Buralij, był najstarszym romskim baronem w Ukrainie i żył 108 lat.

Pomimo tego, że w rodzinie byli starsi synowie, tytuł barona otrzymał właśnie Petro:

– Ojciec postanowił przekazać tytuł mnie, bo jestem młodszy i mądrzejszy, choć tytuł zazwyczaj otrzymują starsi synowie. Jestem jedyną osobą w rodzinie z wyższym wykształceniem. Dlatego mój ojciec postanowił przekazać tytuł mnie, bo ja potraktuję go poważniej i mądrzej będę rozwiązywać wszystkie problemy.

Petro posiada tytuł barona już 12 lat i planuje przekazać go później któremuś ze swoich synów. Ale razie nadal ma siłę i chęć pełnienia swoich obowiązków.

Dla Romów nadrzędnym zadaniem jest zachowanie własnych tradycji. Oczywiście, wraz z rozwojem społeczeństw i technologii, postępowi przedstawiciele społeczności również się dostosowują:

– Istnieje takie pojęcie “nadążania za czasem”. I my obowiązkowo podążamy, bo jeśli cofniemy się o kilka kroków, będzie nam ciężko. Dlatego, że wówczas zamieniasz się w dzikusa. Informacje, które istnieją już teraz, dotarły i do nas. Ale mimo wszystko nie wolno nam zapominać o naszych korzeniach. To idzie równolegle: powinno być i to, i przeszłość. Bardzo ważne jest ścisłe przestrzeganie tej zasady. Ważne jest też, aby język Romów nie został zapomniany, ponieważ już teraz bardzo zanika. Każdy Rom musi znać trzy języki: romski, ukraiński i rosyjski.

Kolejną tradycją, którą Romowie starają się zachować, jest szacunek dla starszych. Na przykład, gdy starszy Rom wchodzi do pomieszczenia, wszyscy młodzi ludzie powinni wstać. Petro uważa to za bardzo dobrą tradycję.

Baron pomaga starszym Romom w Winnicy. Jako szef społeczności romskiej zajmuje się zbiórką pieniędzy, jedzenia i rzeczy dla starszych Romów będących w potrzebie. Ponadto baronowi udało się załatwić Romom ukraińskie dowody osobiste, dzięki niemu starsi otrzymują minimalną krajową emeryturę.

O ile tytuł barona Petro odziedziczył po ojcu, to na szefa organizacji wybrali go sami Romowie:

– Porozmawiali między sobą, przyszli do mnie i powiedzieli, słuchaj, jest tak i tak, zdecydowaliśmy, że staniesz na czele tego wszystkiego. Były wybory. Kandydowały jeszcze cztery inne osoby, ale wszyscy doszli do wniosku, że ja mam się tym zająć. Cóż, dziękuję za zaufanie. Przewodniczę już 16 lat.

Petro rozwiązuje różne problemy społeczności romskiej. Czasem musi być psychologiem rodzinnym, czasem współpracować z władzami miasta i policją. Ogólnie rzecz ujmując, aby zajmować się wszystkimi kwestiami związanymi z Romami w Winnicy:

– Próbujemy zająć się kwestią poprawy jakości życia Romów. Jak dotąd idzie nam średnio, ale wciąż próbujemy. Sprawdzamy, czy dzieci uczęszczają do szkół. Osobiście to kontroluję, bardzo ściśle. Zazwyczaj rosmkie dzieci pouczą się 2-3 lata i koniec. Teraz, na przykład, w Odessie pięciu Romów ukończyło prawo. Romowie są doktorantami, profesorami.

Petro Ogly prowadzi aktywne życie społeczne. Mężczyzna przez długi czas pracował jako koordynator ds. współpracy z Europejskim Centrum Praw Romów (Budapeszt, Węgry) w Ukrainie. W ciągu 6 lat podejmował działania w zakresie obrony praw człowieka i pracował w romskiej organizacji kulturalno-oświatowej „Romani Yag” jako korespondent periodyku o tej samej nazwie.

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

Romska wspólnota

Dzisiejsze społeczeństwo ukraińskie nadal różnie reaguje na obecność Romów. Niestety mało kogo spośród społeczności romskiej Ukraińcy traktują z szacunkiem. Jedni otwarcie się ich boją, inni są ostrożnie zdystansowani, a bywają i tacy, którzy reagują radykalnie, z agresją.

Petro nigdy nie odczuł na sobie agresji ze strony innych ludzi. Jego zdaniem Winnica jest bardzo tolerancyjna wobec Romów. Pod wieloma względami jest to zasługą samego Petra, ponieważ udało mu się pomóc wielu Romom w znalezieniu pracy, w nawiązaniu kontaktów towarzyskich. Przeważnie handlują oni na rynku, zajmują się biznesem lub działalnością artystyczną.

Romów-żebraków w Winnicy nie ma. Tych, których można zobaczyć na ulicy, Petro nazywa “przyjezdnymi”. Jednak baron nie jest w stanie wszystkich kontrolować. Czasami zdarzają się i nieprzyjemne sytuacje:

– Coś złego się stanie, przychodzi dzielnicowy i głowimy się, dlaczego tak się stało. Jestem na czele społeczności, więc to ja muszę się tłumaczyć. Rozwiązuję problem, szukam kompromisu. Muszę. Nie ma innej możliwości.

Baron mówi, że dziś sposób życia Romów w Winnicy nie różni się zbytnio od sposobu życia przeciętnych Ukraińców. Jednak każdego dnia członkowie społeczności romskiej wciąż muszą stawiać czoła wielu stereotypom, które składają się na ogólny obraz Romów w Ukrainie. Petro łączy obecność tych stereotypów z pewnego rodzaju odizolowaniem się samej społeczności:

– Romowie to naród trudny, zamknięty. Ale staramy się bardziej otwierać, abyśmy mogli zostać lepiej poznani. Nasz naród zawsze „wyganianio”, ponieważ nie wpuszczał w swoje szeregi obcych i przez to się zamykał na innych. Ten zwyczaj siedzi w genach tych ludzi. Wydawać by się mogło, że nie ma przed kim się już ukrywać, nie ma się kogo bać. Mimo to ludzie wciąż się izolują.

Petro nie dzieli problemów na „romskie” i „ukraińskie”, uważa je za wspólne:

– Mieszkamy w jednym kraju. Czymś się różnimy? Czy my jemy jakiś specjalny chleb? Albo wy? Też chodzimy do sklepu, kupujemy chleb i wodę mineralną, pijemy herbatę. Problemy występujące na terytorium Ukrainy dotykają wszystkich sfer, a my wszyscy jesteśmy ludźmi. Jeśli jeden problem dotyczy nas wszystkich, to donikąd przed nim nie uciekniemy. I nie ma tu znaczenia, jakiej jesteś narodowości, czy jesteś Romem, czy Ukraińcem.

– Nie ma złych narodów – są źli ludzie. Jak wszędzie – na Ukrainie, w Rosji, wszędzie. Zwykli ludzie. Istnieją dobrzy, przyjaźni ludzie. I są też źli. A jednak są ludźmi. Tak?

Zrozumieć się nawzajem

Język romski należy do indoaryjskiej grupy języków indoeuropejskich. Jest to więc jedyny europejski język pochodzenia indyjskiego. Wskutek styczności z innymi językami nabył niektórych cech bałkańskiej grupy językowej.

Jak zaznacza Petro Ogly, język romski ma wiele dialektów. Czasami dwaj Romowie z różnych regionów nie potrafią się pozrozumieć:

– Jeździłem po Europie w ramach różnych konferencji, musiałem porozumiewać się i uczyć różnych dialektów, ponieważ za granicą Romowie znają tylko język rumuński i angielski.

Kiedyś Petro musiał być tłumaczem dla dwóch Romów, którzy przybyli z różnych krajów:

– Byłem ze swoim zespołem na festiwalu na Węgrzech i doszło do takiej sytuacji, że siedzą Romowie z Rumunii i Bułgarii i próbowali coś do siebie mówić. Słuchałem ich i brzuch mi się trząsł ze śmiechu. A ja znam wiele dialektów i rozmawiam i z jednymi, i z drugimi, więc w końcu zostałem ich tłumaczem.

Muzyka

Największą miłością i pasją Petra jest muzyka. Baron śpiewa, gra na gitarze, a od 2001 roku kieruje własnym zespołem „Baron”, w którym obecnie występują również jego synowie. Zespół dużo podróżuje po Ukrainie i za granicę, gra na festiwalach, koncertach i weselach. Petro mówi, że muzyka zawsze towarzyszyła Romom:

– To muzykalny naród. Pewnie ta muzykalność jest wysysana z mlekiem matki. Dziecko jeszcze małe, a już tańczy. I tak to wszystko się przekazuje, rozumiesz? To chyba jedyni tacy ludzie, bo całe życie z żyją wśród muzyków.

Petro wyjaśnia, że ​​pojęcie “romansu cygańskiego” to jest sztuczne:

– Romanse cygańskie w ogólne nie istnieją. Bo kto miałby je tworzyć? Cyganie analfabeci? Aby tworzyć muzykę, musisz być piśmienny, musisz rozpisywać nuty. [U Romów – przyp. tłum.] nie było czegoś takiego. Cygańska muzyka w ogóle nie istnieje. Została stworzona sztucznie. Wyjaśnię dokładnie, w jaki sposób. Wychodzi, na przykład, Szalapin [Fiodor Szalapin – rosyjski bas; wybitny śpiewak operowy przełomu XIX i XX w. – przyp. tłum.] na podwórko. A na podwórkach przecież wówczas śpiewano. I wychodzi, idzie ulicą i śpiewa tym swoim basem szalapińskim. Uhh! I ten śpiew podłapują Cyganie. Uczą się tekstu, przerabiają muzykę na swoją modłę. I wychodzą z tą piosenką na podwórko. 2-3 gitarzystów, solistka. Dodają swoje charakterystyczne brzmienia, cygańskie ozdobniki do piosenki, którą wcześniej wykonywał Szalapin. Wszystko wykonują w innym formacie. Tak rodziły się cygańskie romanse, nikt ich nie komponował. Czegoś takiego nie było.

Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter
Share this...
Facebook
Twitter

Wraz ze swoim zespołem Petro tworzy także aranżacje pieśni ludowych, zarówno ukraińskich, jak i romskich. Oprócz występów z „Baronem” artysta często występuje z innymi muzykami i solistami w mieście.

Mężczyzna cieszy się w Winnicy szacunkiem nie tylko Romów, ale także zwykłych mieszkańców miasta. Na koncertach z jego udziałem sale często wypełnione są po brzegi, a tylko niewielki procent słuchaczy stanowią Romowie. Reszta to ci, którzy lubią romską muzykę, albo cenią charyzmę samych wykonawców.

Petro często występuje na Zakarpaciu i odczuwa różnicę między winnickimi i zakarpackimi Romami:

– Tam jest zupełnie inny świat, uwierz! Zakarpacie jest jedynym miejscem, w którym Romowie są inni, nie tacy, jak tu. Tak, jakby istniała specjalna smuga, która nas oddziela od siebie. Ja sam nie rozumiem, kim oni są.

Przeczytaj nasz materiał o Romach Zakarpacia.

Petro utrzymuje kontakt z innymi baronami. Często spotykają się i wymyślają sposoby, jak poprawić życie społeczności Romów na Ukrainie. Petro Ogly ma wiele planów, ale najważniejszym z nich jest umasowienie kultury romskiej. I robi to na różne sposoby – poprzez muzykę, festiwale, działalność społeczną:

– Jadę do Kijowa, tam 2-3 sierpnia obchodzi się Dzień Holocaustu. Jedziemy na Podił, gdzie odbywać się będzie romska procesja. Będą piosenki o naszych zmarłych. A potem weźmiemy gitary i pójdziemy nad Dnipro [Dniepr – przyp .tłum.].

wspierany przez

Nad materiałem pracowali

Autor projektu:

Bohdan Łohwynenko

Autorka:

Maryna Odnoroh

Fotograf:

Andrij Zawertanyj

Bohdan Sujunbajew

Operator:

Pawło Paszko

Ołeksandr Judin

Reżyser montażu:

Mykoła Nosok

Redaktorka:

Jewhenia Sapożnykowa

Producentka:

Olha Szor

Redaktor zdjęć:

Ołeksandr Chomenko

Transkryptorka:

Daryna Sało

Julia Kostenko

Tłumaczka,

Redaktorka tłumaczenia:

Natalia Steć

Ukrainer wspierają

Zostań partnerem

Śledź ekspedycję